Kolejne 365 dni – Blanka Lipińska


Już za rogiem czeka na nas ekranizacja bestsellerowej powieści Blanki Lipińskiej, a ja nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała wciąż rosnącego zainteresowania tym wydarzeniem. Mamy koniec stycznia, do premiery zostało kilka tygodni i czuję, że to odpowiednia pora na to, aby ostatecznie pożegnać się z książkową serią. Bez zbędnego przedłużania zapraszam więc na recenzję „Kolejnych 365 dni”, które o dziwo nie są tak schematyczne, jak może sugerować tytuł.

Po tragicznych wydarzeniach z drugiej części, od razu wskakujemy w wir wydarzeń – Laura budzi się w szpitalu, przypięta do wielu kabli, a Massimo wpada do sali niczym rycerz, obejmując ukochaną. Szybko jednak wracamy do radości oraz normalnego życia – kobieta tylko chwilę wyleguje się w łóżku, bo magiczna śpiączka nie przyniosła żadnych konsekwencji. Tak naprawdę nie przeżywa żałoby po utracie dziecka, tylko ubolewa nad bliznami na swoim ciele. Mąż trzyma ją na dystans, momentami traktując jako coś o wiele gorszego niż dziwkę. Ona jednak bierze się w garść i na przestrzeni zaledwie kilku stron otwiera firmę, a jej ubrania sprzedają się niczym ciepłe bułeczki. Życie niczym z bajki – to właśnie próbowała pokazać nam autorka, nieco gubiąc się między czystą fikcją literacką, a silnym przesłaniem oraz udowadnianiem, że seks jest czymś zupełnie normalnym, tak samo jak ukryte fantazje. Na przestrzeni niespełna 400 stron Massimo zyskuje łatkę największego antagonisty, ciągle pijąc, ćpając na potęgę i wykorzystując swoją żonę. Niszczy relację swoją oraz Laury i jeśli mam być szczera, a będę, bo o to w recenzjach chodzi, nie dziwię się, że właśnie tak dalej potoczyła się jego historia. To było logicznie niemożliwe, aby przetrwał związek oparty na szantażu, który przypieczętowany został zbyt szybkim ślubem w chwili, gdy bohaterowie kompletnie nie umieli się dogadać. I o tyle, o ile momentami Blanka Lipińska przepuszczała w swoich książkach głupoty mniejsze lub większe, czapki z głów dla niej za to, że umiała połączyć przyczynę ze skutkiem w tym przypadku, odkręcając największy błąd, który rozpoczął serię.



– To jakiś, kurwa, żart – mamrotałam, doklejając sztuczne rzęsy i zerkając na zegarek. Przecież to ja jestem Laura Torricelli, to na mnie powinno się czekać.

Warto zauważyć jak strasznie mylący jest opis, który w ogóle nie pokrywa się z tym, co znajdujemy w książce. Najbardziej kontrowersyjne jest jednak to, że wiele czytelniczek otwarcie dzieli się swoim niezadowoleniem, bo trzecia część 365 dni zakończona została w taki, a nie inny sposób. Po Lubimy Czytać kręcą się opinie jakoby ten zepsuty owoc zniszczył „tak piękną historię”. Pominę argumenty, dla których porwanie oraz zrobienie z kobiety inkubatora wbrew jej woli nie należy do pięknych: ogólnie rzecz ujmując ja po prostu należę do mniejszości, która uważa „Kolejne 365 dni” jako coś naprawdę dobrego. I o tyle, o ile moja opinia może mijać się ze wcześniejszymi recenzjami, tak tutaj sama jestem w ogromnym szoku. Autorka doznała literackiego olśnienia, dając Laurze możliwość na zakochanie oraz normalny romans, na jaki każda kobieta zasługuje. Pomimo ran oraz krzywd, które na nią spadły, pomimo gwałtów, porwań i tortur, wreszcie otrzymała coś normalnego, a jej historia skończyła się szczęśliwie. Kto wie? Może stoi za tym zmiana wydawcy, bo faktem jest, że Edipresse walnęło totalną klapę, pewnie nawet nie skupiając się na korekcie pierwszych dwóch książek Lipińskiej. Niemniej jednak Agora zasługuje na oklaski, bo uratowało nie tylko swój honor, ale też autorkę, która spokojnie może zabierać się za pisanie kolejnych książek…
…byleby tylko omijała Pięćdziesiąt Twarzy Greya i Ojca Chrzestnego szerokim łukiem, bo to zdecydowanie nie była jej bajka.



OPIS: Ciężarna Laura zostaje postrzelona. Najlepsi lekarze walczą o życie kobiety. Jej mąż, głowa sycylijskiej mafii, musi podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu - kogo ocalić: ukochaną czy ich dziecko... Jakiego wyboru dokona Massimo? Czy życie bez Laury będzie miało dla niego jeszcze sens? Czy będzie potrafił w pojedynkę wychować ich syna? Miliony myśli kłębią mu się w głowie, ale żadna nie przynosi ukojenia. Nie wie, jak potoczą się losy jego rodziny. Czyje 365 dni będziemy śledzić w trzeciej części sagi?









Tytuł: Kolejne 365 dni
Autor: Blanka Lipińska
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Agora
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydanie: 29 maja 2019



2 comments

  1. Wow, jestem zaskoczona aż tak wysoką oceną. Przyznam, że sama też mam ochotę przeczytać tę serię - ba, mam ją już nawet na półce na Legimi - żeby wiedzieć o co tyle hałasu. Ale boję się, że zlasuje mi mózg i już nigdy nie będę taka sama :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Ja też, porównywałam jednak tę recenzję z innymi na blogu, które napisałam i serio "Kolejne 365 dni" wpasowało się akurat na połowę. Polecam zabrać się za nią w chwilach, gdy nie masz siły/ochoty na wymagające lektury - wtedy po kilku stronach możesz nawet dotrzeć do końca pierwszego tomu, następnie przez drugi, a jeśli będziesz miała zdanie podobne do mojego - trzeci tom nawet sprawi Ci przyjemność :D

      Pozdrawiam gorąco.

      Usuń