[RECENZJA PATRONACKA] Na brzegu kłamstw – Anna Dziedzic

 



Na rynku wydawniczym królują obecnie dość schematyczne romanse, powieści przeniesione na papier ze znanych platform w Internecie lub erotyki. Kiedyś słyszałam, że dowiedzieć się czego nam dotychczas brakowało możemy dopiero w chwili, gdy ktoś podstawi nam to pod nos. I właśnie taką nieoczekiwaną niespodzianką, zmieniającą spojrzenie na współczesną literaturę ma osadzona we wcale nie współczesnych czasach powieść Anny Dziedzic. Jest świeżym spojrzeniem na zdradę oraz rozdarcie pomiędzy tym, czego pragnie serce, a co sugeruje rozum. Komu zaufać, jeżeli nawet zdrowy rozsądek nie umie pomóc w podjęciu odpowiedniej decyzji? I czy na brzegu kłamstw znajdziemy trupy przeszłości, czy jednak ofiary teraźniejszych wyborów?    

Phebe Abbott na pół roku uciekła od męża oraz małego synka. Teraz jednak przeszłość ją dopada, a ona musi stawić czoła decyzjom podjętym w przypływie chwili oraz temu, co do nich doprowadziło. Spotkanie męża, który dopuścił się zdrady wprowadza chaos do jej pozornie znowu układającego się życia, a sytuacji nie poprawia relacja kobiety z mężczyzną, u którego boku pragnie dożyć starości. Powrót Williama burzy domek dokonanych wyborów i zasiewa ziarno kłamstw. Podobno stara miłość nie rdzewieje – czy aby na pewno?    

Rozwód wszystko naprawi. William odejdzie z jej życia. Richard zostanie jej mężem, a dzielenie domu nie będzie już wystarczająco ciekawym tematem do rozmów. Sama Phebe również.    

Lubię czytać książki nowych autorów i w ten sposób poszerzać swoje czytelnicze horyzonty. Z piórem tej autorki spotkałam się już przy okazji antologii „Z choinki urwane”, gdzie dane mi było mniej więcej zobaczyć, jaki jest jej styl oraz czego oczekiwać po jej debiucie. Za nic jednak nie spodziewałam się, że jej całkowicie samodzielna książka będzie tak dobra oraz wciągająca. Pomimo drobnej niepewności oraz zmieszania po pierwszych dwóch rozdziałach, szybko dotarłam do końca, a pozornie porozrzucane i niepasujące elementy układanki połączyły się w logiczną całość. Granica między wspomnieniami wcześniejszego życia Phebe oraz wydarzeniami z Charleston została zatarta, dzięki czemu czytelnik mógł krok po kroku odkrywać prawdę oraz przeszłość głównych bohaterów.     
Akcja powieści ma miejsce dziesięć lat po wojnie secesyjnej i jeżeli mam być szczera to strasznie bałam się jak autorka poradzi sobie z udźwignięciem całej historycznej otoczki. Tutaj potrzebny był nie tylko porządny research, ale również odpowiedni plan całej powieści, dzięki któremu wszystko będzie się trzymało kupy. Annie Dziedzic jednak idealnie się to udało, dzięki czemu możemy trzymać w rękach powieść dopracowaną pod każdym względem. Przede wszystkim jednak istotne jest to, że efekt ostateczny niesamowicie wciągał, zapewniając mi naprawdę dobrą zabawę.     Jeżeli macie ochotę na szybką wizytę w dziewiętnastowiecznym Charlestonie, gdzie na językach ludzi jest pewna zraniona kobieta szukająca swojego miejsca, a całość wypełnia przepych, „Na brzegu kłamstw” jest biletem właśnie w tę stronę. Polecam tę powieść i gwarantuję, że wciągnie Was bez reszty!           




OPIS: Na brzegu kłamstw to historia o kłamstwach, zdradach i niedotrzymanych obietnicach. O wyrzutach sumienia z powodu błędów, których nie potrafimy naprawić. O lęku, niepewności i nadziei. Wiosną 1874 roku śmietanką towarzyską w Charleston wstrząśnie kolejny skandal za sprawą tajemniczego przybysza w niezbyt modnym fraku. Kolejne sekrety wychodzą na wierzch. Podczas gdy pozbawieni ciekawszych rozrywek bogacze się nimi karmią, ci stojący na brzegu kłamstw muszą uważać, by się w nich nie utopić.


Tytuł: Na brzegu kłamstw
Autorzy: Anna Dziedzic
Ilość stron: 210
Wydawnictwo: Wydawnictwo Osobliwe
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydanie: 24 lutego 2022



Za możliwość przeczytania, patronatu medialnego oraz recenzji dziękujemy wydawnictwu:







0 comments