[PRZEDPREMIEROWO] Pożyczony narzeczony – Joanna Balicka


Podczas mojej wieloletniej przygody recenzenckiej nauczyłam się między innymi tego, że istnieją w świecie wydawniczym dwa rodzaje schematów: takie użyte z pewnym rodzajem innowacyjności oraz takie napisane po łebkach. Za kilka dni premierę będzie miała najnowsza powieść Joanny Balickiej, a sam jej tytuł sugeruje swoisty powrót do literatury publikowanej na przełomie 2015 roku między innymi na Wattpadzie. Dość znany kawałek Lady Panka od razu rozbrzmiał w mojej głowie, towarzysząc przez całą lekturę. Sięgając po tę książkę zastanawiałam się, jakie wrażenia mi zaserwuje: czy będzie to przyjemna jazda po wydeptanej ścieżce oraz powrót do przeszłości czy jednak bolesna droga w sidła źle napisanego romansu?     

„Pożyczony narzeczony” już samym tytułem sugeruje grę kłamstw, a temat udawanego przed rodziną związku to coś, co sama czytałam przynajmniej w dwóch książkach. Tylko, że każdy autor dodaje chociaż odrobinę innowacyjności w swoich powieściach, bez względu na to, na ilu schematach się opiera. W tym wypadku więc liczyłam na tę samą iskrę, która znalazłam w „Korepetytorze”. Na ten dreszczyk niebezpieczeństwa, dylematy moralne. Niestety nieźle się przeliczyłam.    

Główna bohaterka „Pożyczonego narzeczonego” z pozoru ma wszystko, o czym mogłaby zamarzyć: karierę oraz mężczyznę u boku, z którym widzi się do końca życia. Nie odczuwa żadnych obaw, gdy wielkimi krokami zbliża się coroczny zjazd rodzinny, na którym z przyjemnością przedstawi Aleksandra najbliższym. Problemem jest jednak to, że gdy Laura wraca do domu dzień przed wyjazdem, zastaje ukochanego pakującego swoje rzeczy… i to nie na wyjazd z nią. Pełne żalu rozstanie definitywnie wprowadzone zostaje w życie, gdy mężczyzna wyjawia, że kocha kogoś innego. Kierowana żalem kobieta postanawia odwiedzić przyjaciółkę, aby jej się wygadać, jednak, zanim dociera na miejsce, niemal zostaje potrącona na pasach. Stratna wino wylewa swoje złości oraz wyznaje Naomi, co miało miejsce na ulicy. Za nic jednak nie spodziewa się, że mężczyzną, który prawie ją zabił, jest chłopak jej przyjaciółki. I to ten sam, w którym Laura kochała się od lat i o którym kiedyś pisała romantyczne opowiadania. Czy coś, co pozornie zostało w przeszłości ma prawo wrócić niczym bumerang? I jaką rolę Aaron faktycznie odgrywać będzie w wyjeździe do Aspen?     

(…) własna szefowa stanęła w mojej obronie, jak kobieta za kobietą. Pomyślałam, że przecież w dzisiejszym świecie tak bardzo nam tego brakuje. Zamiast się wspierać, rywalizujemy, wyrywamy włosy z głowy, jesteśmy toksyczne wobec siebie, a powinnyśmy stanąć ramię w ramię w walce z prawdziwym wrogiem.    

Joanna Balicka nie daje nam ochłonąć po premierze „Korepetytora”, kując żelazo zainteresowania swoją twórczością, póki to jest gorące. Moje oczekiwania po pierwszej części romansu uczennicy z profesorem wzrosły, bo czułam, że w tej autorce naprawdę jest potencjał na dobrze napisaną, logiczną oraz sensowną opowieść. Szczerze mówiąc, liczyłam na luźną książkę, gdzie romans między bohaterami wyjdzie naturalnie, a ich zachowanie nie będzie gloryfikowane, bo prawda pozostaje taka sama bez względu na jakiekolwiek okoliczności – zdrada to zdrada. Bez względu na to, czy partner nie rozumie drugiej połówki, czy w związku dochodzi do kłótni, to nie jest usprawiedliwienie. A tutaj miałam wrażenie, jakby Joanna Balicka na siłę próbowała przedstawić słodziutką historyjkę o licealnych wrogach, którzy odnajdują drogę do siebie, wbrew przeciwnościom losu. W rzeczywistości cała ich relacja zbudowana została na kłamstwie, zasadach złamanych już na samym początku oraz pożądaniu, usprawiedliwianym problemami w związku.     

Chociaż sama opowieść była dobrze napisana oraz przyjemna, nadal zgrzytały mi dwa główne błędy, przez które nie mogłam wczuć się w romans Laury oraz Aarona i szczerze im kibicować. Pierwszym z nich było to, jak łatwo Naomi pozwoliła swojemu facetowi na to, aby udawał narzeczonego przyjaciółki. Co gorsze: sama to zaproponowała, serio wierząc, że to może pozytywnie wpłynąć na ich związek. Pominę już kwestię tego, jakim cudem Laura nigdy nie spotkała Aarona ani razu, chociaż trzyma się z Naomi dość długo, bo taką małą nielogiczność na potrzeby fabuły mogę zignorować. Według mnie jednak za szybko bohaterowie przeszli z „to niestosowne” do „mam ochotę go/ją przelecieć”, gdy już byli w Aspen. Sam Aaron masturbował się do myśli o nagiej Laurze po kilku dniach i nawet nie zająknął się, że to trochę nieodpowiednie w stosunku do jego dziewczyny. Prawda jest taka, że pomimo fałszywej otoczki odpowiedzialności, bohaterowie nie mieli za grosz rozumu. A podobno są dorośli.    

Jednotomowa powieść skończyła się szczęśliwie, ale dla mnie cała ta podróż nie była aż tak kolorowa. Niestety muszę przyznać, że „Pożyczony narzeczony” to moje drugie niespełnione oczekiwanie 2022 roku. Jak na fakt, że mamy dopiero luty, chyba powinnam się trochę bać.       


 



OPIS
: Komedia romantyczna z motywem hate-love! Życie Laury Stone wydaje się idealnie poukładane. Szaloną i pełną wybryków przeszłość kobieta zostawiła za sobą. Jednak nagle wszystko się komplikuje, gdy narzeczony z nią zrywa, a ona zostaje postawiona w sytuacji bez wyjścia. Kobieta nie może pozwolić na to, by zepsuć rodzinne przyjęcie, nie przybywając na nie z ukochanym. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka Naomi. Proponuje Laurze, aby ta pojechała na rodzinne spotkanie z jej partnerem. Jakby pomysł nie wydawał się za mało absurdalny, to tym mężczyzną jest Aaron Colder, który wielokrotnie upokarzał Laurę, kiedy chodzili razem do szkoły. Aaron i Laura zgadzają się wziąć udział w tym przedstawieniu. Od nienawiści do miłości jest jeden krok i dlatego od tej pory już nic nie pójdzie tak, jak sobie zaplanowali.


Tytuł: Pożyczony narzeczony
AutorJoanna Balicka
Ilość stron: 331
Wydawnictwo: Wydawnictwo NieZwykłe
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydanie: 09 lutego 2022


 

2 comments

  1. Nie poznałam jeszcze twórczości tej autorki, więc może to będzie dobra okazja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy bohaterowie zdradzają w książkach, od razu mniej ich lubię. A tym bardziej gdy ich romans jest oparty na zdradzie i ukrywaniu tego.

    OdpowiedzUsuń