W KAJDANKACH MIŁOŚCI – K. Bromberg



Kiedyś o uszy obiła mi się K. Bromberg oraz jej seria Driven. Niemniej jednak najnowsza książka „W kajdankach miłości” była pierwszym starciem z jej twórczością. Opis od razu mnie zainteresował, dlatego natychmiastowo zgodziłam się na przygarnięcie tej pracy, jako materiał na recenzję. Czy było warto? Zdecydowanie.

Mamy tu do czynienia z dwójką ludzi, którzy kiedyś byli niemal nierozłączni. Pozornie dobra decyzja przekreśliła jednak całą ich relację, pozostawiając dziurę w sercu oraz żal. Los jednak znowu splótł drogi Emerson Reeves oraz Granta Malone; teraz są dorosłymi ludźmi, spełniającymi się zawodowo. Spotkali się przypadkowo, a jednak ta chwila pozostawiła ogromną rysę na ich pozornie poukładanych życiach. Uczucia Granta do przyjaciółki ożyły i właśnie to rozpoczyna drogę po bolesnych kartach przeszłości, zakuwając go ostatecznie w kajdanki miłości...

Muszę powiedzieć, że niesamowicie pokochałam wspomnienia z dzieciństwa bohaterów, bo sceny opisujące ich młodsze lata nadały całości cudownego realizmu. Chociaż większość z nich opierała się na krzywdzie Emerson, wciąż zostawiły w moim umyśle dobre wrażenia pod względem technicznym. Pozytywnie wspominam też sceny z małą Keely, ukazujące Granta jako bohatera. Nie dość, że nakreśliło to pewne cechy jego charakteru, to jeszcze udowodniło, jak bardzo zależy mu, jako stróżowi prawa, na dobrze innych. Był w stanie rzucić wszystko, aby tylko wywiązać się z danej dziecku obietnicy. Uratował ją, choć nawet nie śmiała o to prosić…
Ogromne brawa należą się autorce za kreację rodziny Malone; każda scena z ich udziałem pozostawiła w moim ciele przyjemne ciepło. Nawet sama Emerson zauważyła w pewnym momencie, jak blisko jej członkowie są ze sobą. Atmosfera ciepłego, acz wypełnionego testosteronem domu boleśnie pokrywała się z nostalgicznymi odczuciami głównej bohaterki. Kiedyś czuła się tam ona bezpieczniej, niż w swoim własnym łóżku i to samo poczucie wróciło do niej po ponownym przekroczeniu znajomych murów. Najpierw była rozdarta, jednak moralne dylematy zostały rozerwane przez pewnego siebie Granta. Tu docieramy do kolejnego punktu, czyli ich relacji.
Romans między bohaterami był opisany naprawdę dobrze; najpierw tempo uczucia pozostawiało u mnie niesmak, aczkolwiek dalsze wyjaśnienia autorki uświadomiły mi, że tak naprawdę wszystkie lata nie zmieniły między Grantem oraz Emmy kompletnie nic. Magiczna iskra wybuchła na ich pierwszym spotkaniu po odstępie naprawdę długiego czasu, prowadząc krętą ścieżką pełną pożądania ku wymarzonemu szczęściu. Praca zakończona została pozytywnie, jeszcze bardziej uświetniając cudowną pogodę za oknem, zapowiadającą powolne nadejście lata.




Niestety żadna powieść nie jest bez wad i w tym przypadku pojawiło się kilka rzeczy, które zaliczyć musiałam jako minus. Już na pierwszej stronie uderzyła mnie kartka pełna opinii na temat innych książek autorki. Nie wiem po co podana została ta informacja, skoro nijak miała się ona do „W kajdankach miłości”, a nawet jeśli już coś takiego musiało być, to zwykle rekomendacje umieszczane są na specjalnych skrzydełkach z boku książki, co wygląda po prostu o wiele schludniej. Długość rozdziałów oraz ich podział również stanowi nieprzyjemny misz-masz; raz mamy rozdział z perspektywy Emmy, potem Granta, a następnie możemy trafić na zaledwie półtora strony, przed zmianą rozdziału, gdzie znowu wydarzenia opisywane są oczami kobiety. Proporcjonalność tutaj leży, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy trafi nam się krótsza część, czy mamy uzbroić się w dłuższą chwilę, na przebrnięcie przez te, załóżmy, minimum siedem stron.

Na koniec znowu wspomnę o czymś, co ostatecznie przekonało mnie do wystawienia tej książce pozytywnej opinii. Cytaty w „W kajdankach miłości” nie były umieszczane tam na potrzebę promocji, a idealnie współgrały z tematyką oraz sytuacją bohaterów.
Moja przygoda z tą pracą była krótka, bo czytanie zajęło mi zaledwie półtora dnia, ale bez chwili wahania muszę przyznać, że był to naprawdę przyjemnie spędzony czas w przerwach pomiędzy szałem Świąt Wielkanocnych.


OPIS: Książka ta rozpoczyna serię Życiowi bohaterowie, kolejną trylogię pióra K. Bromberg. Jej tytułowymi bohaterami są trzej przystojni bracia Malone. Jeden z nich, Grant, od najwcześniejszych lat przyjaźnił się z rezolutną i śliczną Emmerson Reeves. To właśnie „Emmy” była jego najlepszą przyjaciółką, z którą spędzał każdą wolną chwilę. I nagle wszystko się skończyło. Niespodziewany dramat, złamana obietnica i krótkie pożegnanie. Dziecięca radość i wspólne zabawy odeszły w przeszłość. Dziewczyna zniknęła z życia Granta na dwadzieścia długich lat. Nie zdołała jednak uciec z jego serca. Kiedy spotkali się ponownie, byli zupełnie innymi ludźmi. Ona stała się piękną kobietą, pełną życia, zuchwałą i odważną. On natomiast przeobraził się w atrakcyjnego mężczyznę noszącego policyjny mundur. Taki mężczyzna mógł spełnić każde kobiece marzenie o prawdziwym bohaterze. Grant szybko zdaje sobie sprawę, że kocha tę dziewczynę i jest w stanie zrobić wszystko, by odzyskać jej przyjaźń i zdobyć serce. Emmy jednak dalej nie chce go znać, choć dawny towarzysz dziecięcych zabaw ogromnie jej się podoba i rozpala w niej prawdziwy ogień. Spędzają razem jedną noc, po której Grant ma na zawsze zniknąć z Reeves... Czy zakochany bohater zdoła wygrać z demonami przeszłości i odzyskać uczucia Emmy? Oto ekscytująca i emocjonalna historia! Przekonasz się, jak szybko może runąć uporządkowane i poukładane życie, gdy wtargnie w nie prawdziwe uczucie, jak trudno naprawić błędy popełnione wiele lat temu i jak wielką, cudowną moc posiada miłość, przyjaźń oraz troska o ukochaną osobę. Nie oderwiesz się od tego poruszającego romansu aż do ostatniej strony!
Nie liczy się jej przeszłość. Ważne jest tylko prawdziwe uczucie!

Tytuł: W kajdankach miłości
Autor: K. Bromberg
Ilość stron: 426
Wydawnictwo: Editio Red
Kategoria: Literatura obyczajowa i romans
Wydanie: 3 kwietnia 2019



Za możliwość przeczytania oraz recenzji dziękuję wydawnictwu:





6 comments

  1. Książki Bromberg są z pewnością warte uwagi, nie są idealne, ale zwykle bardzo wciągające. Mam za sobą kilka jej pozycji, które mi się podobały, więc jak znajdę chwilę to prawdopodobnie po tę też sięgnę :)


    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że „W kajdankach miłości" spełni Twoje oczekiwania tak, jak to było w moim przypadku!

      Usuń
  2. Nie jestem przekonana. Mam wrażenie, że jest dużo książek fabularnie podobnych do tej.
    Kurcze, zazwyczaj inne książki jak piszesz polecane są na skrzydełkach, albo na ostatnich kartkach książki, by niepotrzebnie odwracać uwagę czytelnika.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony nie da się napisać książki, która jest w stu procentach wyjątkowa i unikalna. W rzeczywistości większość powieści powiela ten sam schemat i raczej nie da się tego uniknąć, tak na dłuższą metę :D

      Usuń
  3. Pragnę tej książki :D
    Jeszcze nie wiem kiedy, ale obiecuję, że nadrobię :D

    Buziaki,
    coraciemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń