Miasto dziewcząt – Elizabeth Gilbert


Elizabeth Gilbert to znana i ceniona Amerykanka, która polski (i nie tylko) rynek podbiła autobiograficzną powieścią „Jedz, módl się, kochaj”. Teraz powraca w wielkim stylu z książką „Miasto dziewcząt”, która ma swoją premierę już trzeciego września, a ja dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebis mogłam przeczytać ją przedpremierowo.'

Akcja zaczyna się współcześnie – wiosna 2010 roku, gdy narratorka przyznaje się do otrzymania listu od jego córki Angeli. Wspomina, że często myślała o dziewczynie, którą poznała w latach 70. podczas szycia dla niej sukni ślubnej. Angela po śmierci matki chce dowiedzieć się jednego: kim narratorka była dla jej ojca. Właśnie tutaj rusza pociąg zwany retrospekcją, a my przenosimy się do lat 40. i wyruszamy z Vivian do historycznego Nowego Jorku. Główna bohaterka to dziewiętnastoletnia młoda kobieta, która z góry narzucony ma scenariusz swojego życia – pochodzi z bogatej rodziny, w której wykształcenie i szczęśliwe wyjście za mąż za dobrze sytuowanego mężczyznę to sprawy pierwszorzędne. Pokładane przez rodziców nadzieje pryskają jak bańka mydlana, gdy ta nie zdaje pierwszego roku studiów i zostaje wydalona z uczelni. Nieznośne zachowanie dziewczyny bez pomysłu na siebie pcha dorosłych do wysłania Vivian do ciotki w Nowym Jorku. O dziwo pomysł ten odbiera ze swego rodzaju ulgą – nie była fanką nauki czy tkwienia w schematach „dobrych domów”. Jej miłością było szycie, moda i ploteczki z wielkiego świata. 

I teraz już nie byłam w stanie pozbyć się z głowy tego określenia – dobra partia


Ciotka Peg to ten krewny, który pojawia się w życiu raz na kilka lat i jest synonimem przepychu, kojarzonym z błyskotkami, futrami i szkłem z alkoholem w dłoni. W Nowym Jorku prowadzi podupadający teatr, który nie przynosi nawet dobrych zysków, a program zmienia się z tygodnia na tydzień, na dodatek grany przez aktorów tworzących swoisty mix. Vivian prędko zostaje wciągnięta w wir artystycznego życia i nie zdziwiło mnie nawet, jak dobrze się w tym czuje. Nowojorski świat skreśla wszelkie zasady wpajane jej w rodzinnym domu, a ona przeżywa pierwsze miłości, imprezy zakrapiane alkoholem oraz w zabawny sposób traci dziewictwo.



Powieści Elizabeth Gilbert nigdy nie są czarno-białe. Tak było i w tym wypadku, a ja zostałam mile zaskoczona w momencie, w którym chciałam się poddać i odłożyć książkę na półkę. Początkowo irytująca główna bohaterka zamienia się w dojrzałą młodą kobietę, zupełnie różniącą się od Vivian znanej na początku – próżnej i pełnej egoizmu i lekkomyślności nastolatki. Ponadto autorka idealnie wykreowała pozostałe postacie, nadając im różnorakie cechy, odróżniające ich od pozostałych. Nikt nie jest identyczny i nie myśli w podobny sposób.  Piękne i idealne osoby z show-biznesu, bogatych bedbojów, a także perfekcyjne rodziny. 

„Miasto dziewcząt” to z pozoru lekka lektura na pierwsze jesienne dni, do której idealnym dodatkiem będzie gorąca owocowa herbata, momentami przeplatana z solidną dawką alkoholu. Można ją odebrać jako zwykłą opowiastkę o młodej bohaterce, która wyjeżdża do dużego miasta z milionem marzeń, ale bez konkretnego pomysłu na siebie; jako prostą historię o poszukiwaniu miłości na całe życie, jednocześnie wcześniej bawiąc się i robiąc rzeczy, które nie zawsze są odpowiedzialne. Ostatecznie okazuje się dobrą, można powiedzieć nawet psychologiczną, powieścią z historią Nowego Jorku i wojną w tle. Inteligentna proza porusza wiele ważnych wątków oraz zaskakuje w momentach, gdy tracimy nadzieję. Autorka kolejny raz ukazała swój talent pisarski, broniąc się przed mianem „Pisarki jednej powieści”. Cudowny powrót po latach przyniósł jej kolejną falę zainteresowań ze strony rynku literackiego, a czytelników obdarzył świetną lekturą z różnobarwnymi bohaterami i zabawnymi wątkami, które niejednokrotnie wywołają falę śmiechu. 


OPIS: Najnowsza książka Elizabeth Gilbert, autorki bestsellerowego "Jedz, módl się, kochaj"!
Wcale nie trzeba być grzeczną dziewczynką, by stać się dobrym człowiekiem czyli opowieść o seksie i urokach życia w Nowym Jorku. 
W 1940 roku, 19-letnia Vivian Morris zostaje wyrzucona z prestiżowego Vassar College z powodu miernych osiągnięć na pierwszym roku. Zamożni rodzice wysyłają ją do Nowego Jorku, gdzie ma zamieszkać u ciotki Peg, właścicielki podupadłego teatru rewiowego. Vivian poznaje tylko liczne grono barwnych, charyzmatycznych postaci: frywolne tancerki, seksownych amantów, artystki szekspirowskich scen, autorów tandetnych dramatów kryminalnych, inspicjentów i reżyserów. Gdy jednak popełnia błąd, w wyniku którego wybucha skandal w środowisku, cały jej nowy świat staje na głowie, ale choć nie od razu pojmie w pełni, co się stało, to jednak dzięki temu doświadczeniu zrozumie, czego pragnie i jak to osiągnąć. I przede wszystkim znajdzie miłość swojego życia. Vivian wspomina te wydarzenia, które doprowadziły do wielkiego przełomu w jej życiu z perspektywy przeżytych 89 lat. Miasto dziewcząt to romans niepodobnych do innych, oparty na głębokiej wiedzy o tym, czym są namiętności i na czym polegają więzi między kobietą i mężczyzną.




Tytuł: Miasto dziewcząt
Autor: Elizabeth Gilbert
Ilość stron: 523
Wydawnictwo: Rebis 
Kategoria: romans, literatura obyczajowa
Wydanie: 3 września 2019

Za możliwość przeczytania oraz recenzji dziękujemy wydawnictwu:






4 comments

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale brzmi ciekawie, więc zapisałam sobie tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie kończe lekturę (mój egzemplarz recenzencki zaginął w akcji na dwa tygodnie...) i mam bardzo podobne odczucia. Jeszcze nie do końca wyklarowało mi się wyraźne zdanie na jej temat, bo jeszcze jakieś 80 stron przede mną, ale widzę, że to naprawdę fajna opowieść, którą można odczytać na wiele sposobów.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Miasto dziewcząt" to Elizabeth Gilbert w najlepszym wydaniu. Książka napisana ze sporym rozmachem, która zaprasza czytelnika do zaskakującego świata. Faktycznie, może wydawać się, że to dość lekka obyczajówka, ale ostatecznie okazuje się, że Autorka ma sporo do powiedzenia, co czyni przez swoich bohaterów i ich losy. Zdecydowanie polecamy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna książka. Spędziłam przy niej naprawdę dobrze spożytkowany czas :)

    OdpowiedzUsuń