LOVE book – K.N Haner


Jak to od północy uwielbiał śpiewać nad uchem mój brat „dzień kobiet, dzień kobiet, niech każdy się dowie”, no i cały świat o tym wie, bo momenty takie jak ten trzeba obchodzić, skoro to nasze święto.

Na blogu robimy to na luzie, dlatego więc wpadam z recenzją dość wyjątkową… bo na temat czegoś, co tylko z nazwy określone jest jako „miłosna książka” dla odważnych czytelniczek. Po wydaniu kilkunastu powieści w pisarskiej karierze K. N. Haner przyszedł czas na kalendarz. 2020 rok zapowiedziany został pod znakiem jej książkowych bohaterów, cytatów o nich oraz miejsc na mniejsze, jak i większe notatki. Jak to wszystko wypadło według mojego krytycznego, recenzenckiego oka? Czas się przekonać. 


Na wstępie muszę powiedzieć, że jest to kalendarz stworzony dla typowego fana Kasi, potrzebującego kilku linijek na swoje notatki. W niektórych miejscach dostępna jest między innymi możliwość zapisania listy przeczytanych książek, wskazanie ulubionego autora danego miesiąca, jak i fragmentów, które wpadły nam w oko! Warte zauważania jest, że cytaty urozmaicające każdy okres upływającego czasu pochodzą jedynie z książek autorki i to wydanych za pośrednictwem EditioRed. O tyle o ile rozumiem ten zabieg, jakoś posmutniałam, nie odnajdując na żadnej stronie Seda z „Na szczycie” ani na przykład Claire ze „Złego miejsca”. 


Zdjęcia postaci, które można uznać jako odpowiedniki książkowych bohaterów, podbijają każdy miesiąc, a ja za duży minus uznać muszę cytaty, zawierające jedynie ich opisy zewnętrzne. Wypadło to dość słabo, mogę wręcz powiedzieć, że nawet idiotycznie płytko, jakby jedyne, co mielibyśmy ochotę przypominać sobie z przeczytanych pozycji to wygląd postaci. Ogólnie zamysł całego kalendarza jest super, bardzo mi się podoba, tak samo jak klimatyczna okładka. Niestety jednak 40 złotych to odrobinę za dużo jak na coś, co na dobrą sprawę nie dość, że łatwo się niszczy, to jeszcze nie jest typowym niezbędnikiem dla każdego, kto zwyczajnie szuka ładnego kalendarza, mającego za cel służenie nam przez cały rok. Ja na pewno nie sięgnęłabym po niego, gdyby nie możliwość egzemplarza od Wydawcy. Nie tylko przez fakt, że nie umiem trzymać się systematycznego notowania, ale też właśnie z powodu słabego wykonania. Trzymałam swój w dłoniach zaledwie kilka razy, przekładając na półce lub biorąc do salonu na potrzeby wykonania zdjęć do recenzji, a cały przód i tył są porysowane od najmniejszego dotknięcia… Naprawdę aż strach pomyśleć, jak trzymałby się on, gdybym faktycznie otwierała go, wyginała podczas codziennego użytku oraz wkładała do torebki. I szczerze cieszę się, że nie mam zamiaru tego robić, bo o wiele bardziej wolę, żeby leżał i przysłowiowo pachniał, w otoczeniu pasującej kolorystycznie półki oraz najróżniejszych powieści, niż nie daj Boże, skończył w koszu przez gorsze zniszczenia…

Za możliwość przeczytania oraz recenzji dziękujemy wydawnictwu: 
Image result for editiored



4 comments

  1. Ja jeszcze nie znam twórczości autorki, ale jej wielbiciele, na pewno będą zachwyceni tym komentarzem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla fanów autorki to na pewno nie lada gratka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie jestem aż taką fanką autorki (ok, w ogóle nie jestem jej fanką), żeby się w takie cuda bawic. Zwłaszcza, że jestem człowiekiem zbyt nieogarniętym na prowadzenie kalendarza i planowanie czegokolwiek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dostałam na urodziny planer, ale został w domu. Wolę póki co kalendarze, ale nie wykluczam, że od przyszłego roku będę używała właśnie planera ;)

    OdpowiedzUsuń