W lesie dziś nie zaśnie nikt




Kiedy byłam jeszcze młoda i głupia, zdarzało mi się odrzucać produkcje tylko i wyłącznie za fakt, że pochodzą one z naszego kraju cebulą pachnącego. Potem moja niechęć nieco zmalała i postanowiłam otworzyć się na nowości. I za każdym razem pluję sobie w twarz. Zwłaszcza, gdy za każdym razem łudzę się, że nazwisko Wieniawa nie będzie synonimem sztywności i szmiry. 

„W lesie dziś nie zaśnie nikt” to głośno promowana produkcja, która opisywana była jako „polski slasher”. W dobie walki z koronawirusem oficjalna premiera planowana na trzynastego marca niestety nie doszła do skutku, a my dostaliśmy film dokładnie tydzień później na platformie Netflix. 

Na początku poznajemy grupę młodzieży zmuszonej do obozu, gdzie mają wylogować się z życia internetowego i zalogować do tego normalnego. Uzależnieni od technologii nastolatkowie z trudem oddają komórki na rzecz spędzenia kilku dni w lesie, z ludźmi z reala i bez relacji na Instagramie. Przy ognisku wyznają swoje tajemnice, a widz może dowiedzieć się z jakimi problemami borykają się główni bohaterowie i dlaczego trafili do miejsca, gdzie żaden normalny człowiek nie chciałby spędzić nocy. Zniknięcie jednego z podopiecznych wprawia w ruch kolejkę rollercoastera śmierci, a my z zapartym tchem (od śmiechu, nie od strachu) obserwujemy kolejne wymyślne sposoby śmierci. 
Przez cały seans towarzyszyło mi poczucie, że gdzieś to widziałam, które nasilało się z każdą kolejną sceną i rzutem kamery na potwory. W pewnej chwili zorientowałam się, że twórcy filmów poczuli falę inspiracji filmem „Wzgórza mają oczy”, a my tak naprawdę dostaliśmy polską wersję tego kultowego horroru. Malownicze widoki i kolejno ginący bohaterowie przez przebrzydłe istoty to niejedyne cechy wspólne dla obu produkcji. Wbrew pozorom nie uważam tego za mankament – jeśli znanych aktorów i znajome twarze zamienić z osobami, które na ekranie byłyby pierwszy raz i nie tworzyły z tyłu głowy wizerunku ze swoich starych ról, to film można by uznać nawet za zachodnie kino ze średniej półki dla niewymagających kinomaniaków. Mamy tutaj przesłodzoną blondynkę, kochającą uwagę otrzymywaną od chłopaków i chętnie wskakującą na ich małego przyjaciela, stereotypowego nerda przy kości i z okularami na nosie oraz policjanta, który wolne chwile na służbie spędza z prostytutką. To kolejne amerykańskie wpływy widoczne w tym filmie.

Nieliczne luki w logice tutaj były bardzo widoczne. Mam wrażenie, że twórcy polskiego slashera nie do końca przemyśleli w jaki sposób potwory miały pojawić się na ziemi – aby nie spojlerować, powiem jedynie o siłach kosmicznych. A jeśli lubicie spojlery to zapraszam do zaznaczenia tego tekstu: na ziemię spada kometa, znajduje ją para bliźniaków i to właśnie oni zamieniają się w śmiercionośne istoty. Jak to w typowych filmach tego typu są one trudne do zabicia i nawet odważna Julia nie daje im rady pomimo samozaparcia i ostrego noża, a potem auta.

„W lesie dziś nie zaśnie nikt” to film, który pomimo powielanych schematów i przerażającej inspiracji jest niezłą produkcją na piątkowy wieczór i pogadankę na Skype z przyjaciółmi. Doza komedii i zażenowania jaka towarzyszy oglądaniu przewija się z ciekawością co będzie dalej i w jaki wymyślny sposób kolejny bohater zakończy swój żywot. Osobiście cieszę się z danej mi szansy na obejrzenie tego slashera na Netflixie bez przymusu wydawania pieniędzy na bilet, bo wiem jak bardzo plułabym sobie w twarz. Polecam każdemu kto ma trochę za dużo czasu i nieco chęci, by zabawić się w masochizm. A potem dobijcie się „365 dniami”, które od dzisiaj goszczą na platformie Netflix.



Megastream』 W-A-T-C-H W lesie dzis nie zasnie nikt (2020) (2019 ...OPIS: Akcja filmu rozpoczyna się dość niewinnie – grupa nastolatków uzależnionych od technologii trafia na… obóz offline. Wspólna wędrówka po lasach bez dostępu do smartfonów nie zakończy się jednak tak, jak zaplanowali to organizatorzy.

Będą musieli zawalczyć o prawdziwe życie z czymś, czego nie widzieli nawet w najciemniejszych zakamarkach internetu. W obliczu czyhającego w lesie śmiertelnego niebezpieczeństwa odkryją, czym jest prawdziwa przyjaźń, miłość i poświęcenie. Czy wyjdą z tego cało, czy w krwistych kawałeczkach?








Gatunek: Horror
Produkcja: Polska
Rok produkcji: 2020
Reżyseria: Bartosz M. Kowalski
Scenariusz: Bartosz M. Kowalski, Mirella Zaradkiewicz, Jan Kwieciński




2 comments

  1. Oglądałam ten film w weekend. Średniak i rzeczywiście widać tę inspirację. Chociaż jest to jakieś światełko w tunelu dla sektora horrorów w naszym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do kina bym na to nie poszła, ale w sumie jak jest na Netflixie to i tak planuję obejrzeć, ale podsunęłaś mi pomysł i może zwerbuję znajomych, żeby zrobili to razem ze mną, będzie łatwiej przetrwać :D

    OdpowiedzUsuń