Powódź – Paweł Fleszar

 



Poniedziałki z zasady nie są fajne. Zwłaszcza po dłuższym weekendzie, spaniu do południa i randce z Netflixem do rana. Jednak są takie poniedziałki, które zaczynają się lepiej niż pozostałe, a mały gest sprawia, że na to pochmurne niebo wychodzi słońce. 
Właśnie takim promykiem uraczył nas Paweł Fleszar, wysyłając na naszą skrzynkę maila z propozycją recenzji jego debiutanckiej powieści.

„Powódź” to kryminał obsadzony w polskich realiach, zaczynający się samobójstwem czterdziestoletniego Kuby. Informacja ta wstrząsa jego starym przyjacielem, z którym de facto od lat nie ma kontaktu. Kris, który z zawodu jest wojskowym, postanawia pojechać do Krakowa i rozejrzeć się, by zrozumieć motywy Jakuba. Standardowo na miejscu tragedii znaleziony zostaje list pożegnalny ze zdjęciem tajemniczej dziewczyny, która może być Zuzą. Krzysztof nie bardzo wierzy w to, co się stało i ma dziwne przeczucie, że to wszystko jest grubszą sprawą. Postanawia przeprowadzić małe śledztwo i nie spodziewa się, że Kris kolejny raz zabierze go w małą przejażdżkę wehikułem czasu, który cofnie go do dzieciństwa i zabawy w Indian. 

Wbrew idealistycznym twierdzeniom, ludzie na ogół nie zmieniają się na lepsze, lecz rzadko zmieniają się również na gorsze. Choć robią dobre i złe rzeczy pod wpływem emocji, impulsu chwili, okoliczności.


Nie ukrywam, że podchodziłam do tej książki z dozą rezerwy. Początkowo nudna historyjka bez polotu okazała się powieścią o sprzedawanych kobietach, gangsterskich porachunkach, morderstwach i tej części Internetu, gdzie zwykły Kowalski nie ma dostępu. Fikcyjne artykuły z gazet i wpisy z for i blogów dodawały całości realizmu i wprowadzały czytelnika w kolejne rozdziały, które jednocześnie były dniami tygodnia, podczas których Kris przeprowadzał swoje śledztwo. Niestety bohaterowie odbierają zbudowany wcześniej realistyczny świat. Nagle okazuje się, że każda spotkana osoba zna każdego i ma kontakty niemal z każdą osobą zamieszaną w sprawę Jakuba. Nawet nastoletnia Marika, którą Kris spotyka pod centrum handlowym, wykonuje kilka telefonów i otwiera furtki do dalszego śledztwa. Miałam jednocześnie wrażenie, że to właśnie te poboczne postacie rozwiązują całą zagadkę, gdy to Krzysztof powinien wykazywać się największą inicjatywą. Jego wojskowe doświadczenie miało się nijak do kolejnych poszlak i rozwiązywania pojawiających się problemów.

„Powódź” przypominała mi bajkę o Scoobym Doo, gdzie „wszystko by mi się udało, gdyby nie te głupie dzieciaki”. I właśnie tak wyobrażałam sobie ostatnie sceny, podczas których autor próbował nas przekonać, że głównych bohaterów spotka śmierć. Nienawidzę spojlerów, więc ten wątek pozwolę sobie ukrócić, ale jeśli ktoś z Was czytał tę powieść, będzie wiedział o czym mowa. Dajcie znać w komentarzu! 
Powieść Pawła Fleszara to utwór z ogromnym potencjał, który spotkał się z nieco słabym wykonaniem. „Powódź” to książka dobra, ale nic poza tym. Moje serce nie przyspieszyło ani na moment, a irytujące postacie i nierealnie bohaterscy nastolatkowie psuli dobre wrażenie po dołączonych artykułach i świetnym pomyśle na tajemnice Kuby. Lekki styl autora sprawił, że książkę czytało się naprawdę szybko, jednak akcja czasami była zamieszana, a ja z kilkoma wątkami zastanawiałam się, czy coś przespałam, bo nie mogłam odnaleźć się w danym momencie. 

To nie była zła książka. To było po prostu zakończenie, dające poczucie tworzenia naprędce. W dwustu stronach autor zawarł mnóstwo tajemnic, nie tylko gangsterskich, ale i życiowych, dodając nawet morał o związkach. Myśląc o lekturze „Powodzi” nie nastawiajcie się na zwroty akcji bądź dzikie pościgi, by się nie zawieść, ale polecam ją każdemu, kto chce spędzić jeden wieczór z niezobowiązującą lekturą o Dark webie w zalanym wodą Krakowie. 





OPIS: Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”. 
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć… 
W tym obfitującym w humor kryminale autor podrzuca czytelnikowi różne tropy, sprowadzając go często na manowce. Tytułowa powódź nieubłaganie zbliża się do miasta…
 




Tytuł: Powódź 
Autor: Paweł Fleszar 
Ilość stron: 212 
Wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy 
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller 
Wydanie: 24 października 2019

Za możliwość przeczytania oraz recenzji dziękujemy autorowi.



                  

2 comments

  1. Jestem już po lekturze tej książki i bardzo dobrze ją wspominam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam podobne problemy z realizmem postaci, ale raczej z tym, że Kris wciąga w tak niebezpieczną sprawę dwójkę smarkaczy. To mi tak zalatuje oderwaniem od rzeczywistości, że momentami kompletnie psuło radość z lektury...

    OdpowiedzUsuń