Wizyta w Polsce zwykle ma to do siebie, że nadrabiamy książkowe współprace, które trafiają w nasze łapki akurat na styk z kolejnym przylotem. Świąteczny szał, lepienie pierogów w różnych kształtach oraz zabawa w Mikołaja podczas pakowania prezentów skutecznie zajęły czas, zostawiając coraz mniej miejsca na czytanie. Pozycją umilającą mi wolniejszy moment w zaciszu sypialni była ostatnio „She’s With Me” – pierwszy tom serii „Razem wbrew światu”. Jeden z najświeższych owoców pracy nowej odsłony znanego nam doskonale wydawnictwa EditioRed wprowadza czytelników w coś zupełnie wyjątkowego, otwierając jednocześnie drzwi do spełnienia marzeń o wydaniu autorom między innymi platformy Wattpad.com. Pod nazwą BeYa kryje się szereg powieści z gatunku Young Adult, głównie osób debiutujących na rynku wydawniczym. W dzisiejszej recenzji poznacie bliżej powieść Jessici Cunsolo, wykreowanych przez nią bohaterów oraz historię, która na pomarańczowym portalu zyskała ponad 142 miliony odsłon oraz wielu wiernych czytelników.
Główną bohaterką tej powieści jest Amelia Collins – dziewczyna, która w swoim nastoletnim życiu przeszła więcej niż niejedna osoba. Zmiana tożsamości oraz miejsca zamieszkania miała dać jej oraz jej mamie kolejną możliwość świeżego startu, a rozpoczęcie nowego roku liceum przynieść powiew czegoś, co powinno zostać uznane jako normalność. Amelia nadal odczuwa skutki wydarzeń, które doprowadziły ją właśnie w to miejsce i pomimo ran na ciele oraz drepczącego po piętach strachu, szybko wciągnięta zostaje w sam środek szkolnych dramatów. To jednak oznacza przyciąganie uwagi, na co nie może sobie pozwolić.
„She’s With Me” to książka, która urzekła mnie stylem autorki. Akcję śledziłam z zainteresowaniem, chociaż muszę przyznać, że początek, pomimo kłopotów głównej bohaterki, nieszczególnie mnie do siebie przekonał. Jak na osobę, która powinna unikać szeptów oraz znajdowania się na językach innych uczniów, Amelii zbyt łatwo przychodziło zaczepianie szkolnego „złego chłopca”. Każdy jednak popełnia błędy, ale ważne jest, żeby – tak jak w wypadku tej nastolatki – wyciągnąć z nich odpowiednie lekcje.
Jednak od pewnego przerażającego, zmieniającego moje życie zdarzenia i z powodu jego konsekwencji zaczęłam nienawidzić Halloween. Postrzegam je teraz jako święto, w czasie którego dzieciaki gloryfikują morderstwa i seryjnych zabójców, dzień, w którym prześcigają się w coraz krwawszych i straszniejszych kostiumach. Okazję, żeby straszyć innych na coraz bardziej groteskowe sposoby. Od tamtego dnia każdemu mojemu Halloween towarzyszą myśli o nim.
Ogromnie spodobał mi się wątek programu ochrony świadków, ta ciągła ucieczka oraz oddech zagrożenia na karku. Samo budowanie napięcia wyszło autorce naprawdę dobrze, chociaż początek powieści sugerował, że ucieknie to w tłumie po tym, jak w grę wejdzie wątek romantyczny oraz nowe znajomości Amelii.
Debiut Jessici Cunsolo początkowo podbił serca czytelników w Internecie. Tam powieść zdobiła przepiękna okładka, która w polskim wydaniu uległa zmianie… na gorsze. W jakiś sposób rozumiem, że BeYa swoje powieści dopieszcza wyjątkową oprawą graficzną, jednak tutaj wyszła ona na złe i nie wpisała się w moje gusta. Pokładam swoją nadzieję w kolejnych tomach powieści, które prawdopodobnie również wyjdą właśnie pod marką BeYa.
Jeżeli mówimy już o wadach, warto wspomnieć o błędzie w przekładzie. Najpierw opisano godzinę systemem dwunastogodzinnym, żeby potem przejść na dwudziestoczterogodzinny. To niby taka drobnostka, jednak interesuje mnie to, czy w oryginale również padł taki błąd, czy to tylko niedopatrzenie tłumacza.
Patrząc na fakt tego, że „She’s with me” to dopiero pierwszy tom całej serii „Razem wbrew światu” przeczuwałam zakończenie z przytupem. Miałam swoje dość naiwne podejrzenia dotyczące największego zwrotu akcji, jednak o dziwo tak naprawdę tylko w drobnym stopniu dotyczył on obstawianej przeze mnie postaci. Czy zostałam zaskoczona? Ogromnie i przez to naprawdę nie mogę doczekać się wydania drugiej części.
Czytaliście debiut Jessici Cunsolo? A może dopiero macie go w planach?
0 comments