Grudzień to mój ulubiony okres na rynku wydawniczym, gdy to ze wszystkich stron zalewani jesteśmy powieściami z Bożym Narodzeniem w tle. Niektóre wydawnictwa już pod koniec listopada próbują wprowadzać czytelników w magiczny świat świąt, ale ostatni miesiąc roku jest swoistą granicą dla wielkiego BUM. I w tym roku w księgarniach pojawiło się mnóstwo Gwiazdkowych nowości, a ja cieszyłam się jak małe dziecko, wiedząc, że Boże Narodzenie będę jeszcze przeżywać z bohaterami długie tygodnie po dzieleniu się opłatkiem i otwarciu prezentów.
„Facet nie do wzięcia” to opowieść o dwóch osobach, które przez turbulencje życia zamknęły się na uczucia i podchodzą nieufnie do innych.
Alek to mężczyzna samotnie wychowujący małą Hanię po tym, jak jego była już żona postawiła karierę nad rodziną. Klara nigdy nie była typem matki Polki, a dziecko nie było na liście jej marzeń. W końcu zostawia dziewczynkę z ojcem i znika ze swoim szefem, z którym przecież nic jej nie łączy.
Daria to szefowa Aleksandra, która od początku przypomina Alkowi Klarę. Ta również stawia na karierę i woli, by ludzie mieli ją za zimną sukę niż za ciepłą osobę, która cieszy się jak dziecko na widok świątecznych lampek i choinki. Demony przeszłości podążają za nią od lat, zwłaszcza wspomnienie córki zabranej przez ojca.
Pomimo niezbyt udanego pierwszego spotkania i zupełnie innych spojrzeń na świat, tę dwójkę coś do siebie ciągnie. Daria nie ma pojęcia o sytuacji życiowej Alka i dziwi się, gdy przypadkowo dowiaduje się, że mężczyzna jest samotnym ojcem. To ociepla jej serce i zaczyna patrzeć na niego inaczej. Mała Hania również prędko podbija jej serce, gdy dorośli z każdym krokiem zbliżają się do siebie.
Katarzyna Bester stworzyła bohaterów do bólu prawdziwych, którzy coś przeżyli i ciągną za sobą widmo tragicznych wydarzeń. Dwa złamane serca zaczynają szybciej bić, gdy nieśmiałe pocałunki przywołują uczucia, do których oni sami nie wiedzieli, że są jeszcze zdolni. Wraz z padającym śniegiem i kolorowymi lampkami pojawiają się myśli, że może faktycznie miłość nie umarła, a oni mają jeszcze szansę na coś dobrego. Polskie miasto będące tłem powieści, sprawiło, że historia wydawała się jeszcze bardziej szczera i prawdopodobna.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bester i coś czuję, że nie ostatnie. Prosty język sprawia, że lektura jest do wciągnięcia w jeden wieczór, a pomimo nieco banalnej i przewidywalnej fabuły, na mojej twarzy i tak pojawiał się uśmiech. Urocza mała Hania była promykiem wśród ciemnych chmur przeszłości, a ja życzyłam głównym bohaterom wszystkiego, co najlepsze.
„Facet nie do wzięcia” to idealna powieść na zimowy wieczór, gdy za oknem jest już ciemno, a wnętrze ogrzewa gorąca herbata. Nieco naiwna historyjka jest przemiłym oderwaniem od szarej rzeczywistości, a jedynym minusem jaki zauważyłam, była szybka akcja. Mogło to być jednak jedynie złudzenie, bo pomimo tego, że książka liczy ponad trzysta stron, czyta się ją naprawdę prędko. Jednotomowa powieść pani Bester zawiera wszystko to, czego mogłabym oczekiwać po świątecznej historii – niespodziewaną miłość i świąteczny cud, a przecież Boże Narodzenie to czas cudów i spełnionych życzeń, prawda?
0 comments