Upadli – Lauren Kate

Fantastyka nigdy nie była moją wielką miłością. Jako dzieciak unikałam tego typu książek jak ognia, jednocześnie rozkochując się w romansach i marząc o nierealnym uczuciu znanym z powieści i filmów. Pewnego letniego dnia, gdy wakacje stanęły pod znakiem czytania i pisania do piątej rano, w moje ręce wpadł pierwszy tom cyklu „Upadli” o takim samym tytule. 

Główną bohaterką jest Lucy – zagubiona dziewczyna, rozpoczynająca swoją przygodę w szkole dla trudnej młodzieży. Przed oczami od razu staje postać rodem z „Projektu Lady”, rzucająca wulgaryzmami na prawo i lewo, kochająca się w alkoholu i zmieniająca partnerów częściej niż mężczyźni skarpetki. Jednak nastolatka nie zalicza się do grona „bad girls”, ona jedynie widzi cienie i właśnie przez nie znajduje się w renomowanej szkole, gdzie każdy ruch uczniów śledzony jest przez kamery. Właśnie tam poznaje Daniela, który nie tylko rozkochuje ją od pierwszego wejrzenia, ale również wydaje jej się być znajomy. Brak tajemnicy jest jak brak cukru w cieście – bez tego nie ma dobrego produktu, tak więc i tym razem musi pojawić się nutka tajemniczości. Przystojny mężczyzna z nieznanego powodu odpycha główną bohaterkę, która lgnie do niego niczym Bella do Edwarda pomimo uczucia w kościach, że to nie skończy się dobrze.



Książka podbiła moje wczesno-nastoletnie serce i po dziesięciu latach wróciłam do całej serii w języku angielskim. Dopiero teraz zauważam, jak płaska jest ta powieść. Niezbyt rozbudowani bohaterowie, irytująca naiwność Lucy i lgnięcie do najprzystojniejszego chłopaka, który ma ją gdzieś. Banalne, prawda? Jednak nastoletnie serca z pewnością podbija, podbijała i podbijać będzie. To ten wiek, gdy marzy się o prawdziwej miłości z nutką tajemnicy, więc „Upadłych” pochłonie się w całości. Czyta się łatwo i dość przyjemnie, więc mogę szczerze polecić dla młodszych użytkowników, ci starsi mogą porzucić się nieco zawiedzeni, ale jednocześnie warto poświęcić wieczór, by wiedzieć, co w trawie piszczy.