Omen – David Seltzer




W tym roku postanowiłam nadrobić wszelkie horrorowe klasyki wraz z ich ekranizacjami. Nie ukrywam, że idzie mi to nieco opornie, a na liście przeczytanych mam dopiero dwie pozycje. Stosik rośnie jednak z każdą chwilą, a ostatnio na pierwszy ogień wzięłam „Omena”. Postanowienie nie jest jedynym wyznacznikiem, przez który na celowniku stanęła ta znana powieść. Okładka prędko skradła moje serce, bo jak sami możecie zauważyć – jest przepiękna! I w stu procentach w moim klimacie. O autorze nie słyszałam wcześniej zbyt dużo, ale jeśli inne jego pozycje napisane są tak lekkim piórem, to chętnie się z nimi zapoznam.


Wszystkiemu, co święte, odpowiada coś, co jest nieświęte. Taka jest natura kuszenia

“Omen” to historia małżeństwa, które po wielu latach niepowodzeń oraz kilku poronieniach wreszcie spełnia swoje marzenia i może cieszyć się spokojnym rodzicielstwem. A przynajmniej jego wizją przez dziewięć miesięcy. W dzień porodu przyszły ojciec dowiaduje się, że jego upragnione dziecko zmarło, a mężczyzna staje przed ważnym wyborem, który daje mu ksiądz w tamtejszym szpitalu: może przygarnąć nowonarodzonego chłopca i wychować go jak swojego, a nikt o niczym się nie dowie. Amerykański ambasador przystaje na propozycje i przedstawia żonie ich synka Damiena. Chłopiec otoczony jest miłością i zdrowo rośnie, a nic nie zapowiada zła, które dopiero może nadejść. W dniu czwartych urodzin dziecka jego niania popełnia samobójstwo, a wagonik pełen tajemnic i niewyjaśnionych sytuacji rusza.


Momentami przerażające sceny sprawiały, że po plecach czytelnika przebiegał dreszcz, a ja z zapartym tchem pochłaniałam kolejne strony, zainteresowana przebiegiem wydarzeń. Mocno niepokojący klimat wciągał, jednak to dopiero dylematy moralne przyprawiały o prawdziwy strach. Symbole oraz przesłania zaczerpnięte z Biblii dodatkowo zwiększały atmosferę, stawiając „Omena” na naprawdę wysokim szczeblu literatury grozy. Była to powieść niesamowicie interesująca, aczkolwiek jeśli chodzi o mnie, nie przerażała mnie tak, jak spodziewałam się tego na początku. Pewne oczekiwania dotyczące głównego bohatera nie zostały spełnione, jednak nie uważam tego za znaczącą wadę. Filmowy pierwowzór wciąż czeka, aż po niego sięgnę, bo chętnie porównam efekt książkowy z oryginałem. Wam polecam oczywiście zrobić to samo, ponieważ „Omen” to ewenement, w którym to najpierw powstaje film, a na jego podstawie dzieło literackie.

OPIS: Jeremy Thorn jest amerykańskim ambasadorem w Wielkiej Brytanii. Jego cierpiąca na depresję żona, po latach bezowocnych starań o potomstwo i kilku poronieniach, w końcu rodzi dziecko. Gdy jednak ambasador zjawia się w rzymskim szpitalu, słyszy od pracującego tam księdza, że jego nowo narodzony synek nie żyje, lecz może przyjąć dziecko, jako własne, kobiety, która zmarła podczas porodu. Thorn zgadza się na propozycję duchownego, nikomu o tym nie mówiąc, nawet żonie. Chłopcu nadano imię Damien. Kilka lat później, podczas hucznej imprezy urodzinowej czteroletniego już Damiena, jego niania popełnia samobójstwo. To jedynie początek całej serii tajemniczych i złowróżbnych wydarzeń, które Thorn będzie próbował zrozumieć, aby zapobiec kolejnym nieszczęściom...
Tytuł: Omen
Autor: David Seltzer
Ilość stron: 245
Wydawnictwo: Vesper
Kategoria: Horror
Wydanie: 17 października 2018 




3 comments

  1. Film oczywiście oglądałam wielokrotnie. A książkę mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami lubią się bać, więc chętnie przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, nie przepadam za horrorami, ale ten mnie fascynuje. Ale jeśli potem nie będę mogła spać w nocy jak mój narzeczony pójdzie na nocną zmianę i zostanę sama w pustym, ciemnym domu, to wrócę tutaj z pretensjami :D

    OdpowiedzUsuń