[PRZEDPREMIEROWO] Zła strona nieba – Jo Winchester



„Zła strona nieba” opowiada o młodej masażystce Nathalie Marshall, która wiedzie stosunkowo spokojne życie w Lexington. Początkowo witają nas sceny poprzedzające ceremonię zaślubin, jednak szybko przenosimy się do przodu. Teraz kobieta jest singielką, a my obserwujemy jej rutynę, nie mając zielonego pojęcia co poszło nie tak, że do szczęśliwego małżeństwa nie doszło. I tak naprawdę tylko ten wątek wzbudził we mnie jakiekolwiek zainteresowanie. Praca bohaterki opisywana jedynie za pomocą kilku zdań, plotki z przyjaciółką, wyjścia na zakupy i wpadnięcie na jednego z klientów salonu to tylko początek dość nudnej i pełnej przewidywalnych scen książki. Autorka wprawdzie od pierwszej strony próbuje nakierować czytelnika na ważne wątki, takie jak tajemniczy twórca artykułów w gazecie, który zaskakująco dobrze rozumie potrzeby kobiet, niestety jednak nie przynosi to oczekiwanych skutków. Postać, którą próbowałam poznać podczas czytania szczerych wyznań, nijak nie przypomina przedstawiciela płci męskiej, a ja w każdym zdaniu czułam, iż całość pisała właśnie kobieta.


Prawie czterysta pięćdziesiąt stron to naprawdę sporo jak na romans, ale o dziwo lektura poszła mi zaskakująco szybko. Ubogie opisy oraz dialogi, które przejmowały kontrolę nad większością stron sprawiły, że nie umiałam potraktować tej pozycji jako faktyczny twór określany mianem „książki”. I tu wcale nie chodzi o fakt, iż zakupić można ją jedynie w wersji elektronicznej, a publikował ją sklep internetowy, zamiast standardowego wydawcy. Oprawa graficzna oraz okropny kolor użyty w nazwie autora i tytule wołały o pomstę do nieba, potwierdzając przerażające spekulacje. Mojego zmartwienia nie pomniejszał brak korekty, który odczuwalny był w naprawdę wielu miejscach. Tak samo jak wcięcia dialogowe, które zazwyczaj nie są spotykane na rynku wydawniczym.

Prezenterzy razem ze swoim gościem omawiali problem posiadania w domu kilku psów naraz. Parsknęłam śmiechem, bo czasami mi się wydawało, że ludzie na siłę szukali problemów lub nazywali tak pewne rzeczy, które były po prostu zwykłą codziennością dla wielu innych.

Liczyłam na to, że bohaterowie podniosą poziom tej pracy, jednak był to kolejny błąd. Postać, która od początku powinna podbić serca czytelników okazała się irytującą kobietą, nie potrafiącą ani przez chwilę pomyśleć o konsekwencjach swoich czynów. Wykorzystywała oraz wielokrotnie raniła swoich najbliższych, nie okazując skruchy, a potem tylko tupała nóżką, gdy coś poszło nie po jej myśli. Przyjaciółka Nathalie, jej facet oraz główny obiekt westchnień protagonistki również kompletnie nie dali się lubić, chociaż autorka na siłę próbowała wcisnąć ich w dosłownie co drugą scenę. 

„Zła strona nieba” obfituje w co chwilowe i kompletnie beznadziejne skoki między perspektywami dwójki głównych bohaterów, zmiany partnerów niczym skarpetki oraz w nudne sceny seksu. Uważam to za dosyć paradoksalne, ponieważ autorka na siłę robiła z tej pracy erotyk, jednocześnie nie umiejąc nazwać narządów płciowych po imieniu, a jedynie rzucając godnymi szóstoklasisty określeniami typu „mój przyjaciel”. Podsumowując, nie jest to książka zła. Jedynie nieco nudnawa oraz napisana zwyczajnie po łebkach.





OPIS: Czy jeśli kobieta posiada trochę więcej ciała, to z góry jest skazana na nieszczęśliwe życie? Otóż nie! Prawdziwości tej tezy dowodzi Natalie Marshall, masażystka w prywatnym salonie odnowy biologicznej i masażu. To optymistka, pełna szalonych pomysłów, które często lubi wcielać w życie. Jednym z nich jest Jack Foster, dziennikarz w telewizji śniadaniowej, przedmiotowo traktujący wszystkie kobiety, z jakimi tylko ma do czynienia. Niefortunny start znajomości tej dwójki nie musi oznaczać, że Jack będzie zdolny przeciwstawić się sile pożądania, jakie poczuje do Natalie. Ale czy dla niej zrezygnuje z wyścigu po posadę, która stanie się jego obsesją? Czy zatwardziały egoista potrafi zadbać o coś innego niż tylko własne interesy? Na te i inne pytanie odpowiedzi znajdziecie w mojej powieści.








Tytuł: Zła strona nieba
Autor: Jo Winchester
Ilość stron: 447
Wydawnictwo: Motyle w nosie
Kategoria: romans
Wydanie: 24 listopada 2019


Za możliwość przeczytania oraz recenzji dziękujemy autorce powieści.



2 comments

  1. Szkoda, że książka tak słabo wypadła, bo chciałam ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łączę się z Tobą w bólu, bo też dopiero co przeczytałam kiepski romans, który na siłę próbował być erotykiem i wystawiłam mu podobną ocenę. Jedyna różnica, że mój romans miał zaledwie 170 stron, więc nie męczyłam się za długo xD

    OdpowiedzUsuń