Świąteczny dyżur – Adam Kay


Świąteczne obżarstwo oraz chwila wytchnienia w Polsce udzieliła mi się aż za bardzo. Kolejna recenzja wpada więc na bloga z opóźnieniem, a ja musiałam nieco przestawić nasz grafik, aby wyrobić się z omówieniem wybranej przeze mnie książki jeszcze przed końcem Bożego Narodzenia. Nie tylko ja jednak pojawiam się ponownie w wielkim stylu: dwa lata po wydaniu „Będzie bolało”, Adam Kay również powraca na pisarski rynek z kolejnymi zapiskami w swoim dzienniku pracownika brytyjskiej służby zdrowia. „Świąteczny dyżur” stanowi przymusową lekturę miłośników bestsellera roku 2017, który w lekko ponad godzinkę przeniesie Was w świat pełen humoru, smutku jak i… ludzkich błędów. 

"Moim rodzicom" Cóż tak naprawdę nie dedykuję tej książki moim rodzicom, ale wiem, że nie przeczytają nic poza dwiema pierwszymi stronami. TO powinno wystarczyć, żeby dopisali mnie z powrotem do testamentu"

Zastanawialiście się czasami jak można spędzić Święta w pracy? Pewnie niejednokrotnie, a dla wielu jest to jeden z najgorszych scenariuszy. Autor jak i narrator opartej na faktach książki od wielu lat odbiera wtedy porody, ratuje z opresji urocze acz nieodpowiedzialne babcie oraz udziela złotych rad kolegom po fachu. Wszystko kosztem rodziny oraz ukochanego, który już nie pyta go o wolne ani nie sugeruje udziału w wyjeździe do najbliższych. „Świąteczny dyżur” to jeden z tych cieszących, a jednocześnie raniących prezentów. Momentami bawi do łez, aby potem sprawić, że żal ściśnie gardło. Nawiązująca do „Będzie bolało” okładka kryje jednak urozmaicone pięknymi obrazkami teksty, którym na wstępie każdego rozdziału towarzyszy rymowany dwuwiersz sugerujący co odnaleźć można w poniższym tekście. Styl pisania autora wcale nie różni się od pierwszej części, a opisywane sytuacje czytało się lekko oraz przyjemnie.


Opowieści byłego już lekarza a obecnie artysty komediowego oraz pisarza ukazały na przestrzeni zaledwie 173 stron jak wiele musiał przejść, zanim odnalazł upragniony spokój i odważył się zmienić cel swojego życia. Sześć dyżurów zaspokoiło moją ciekawość, tak samo jak cała kontynuacja, bo doskonale pamiętam niedosyt oraz masę pytań pozostawionych przez debiut autora. Trudna tematyka dla osoby tak niedoświadczonej stała się jak najbardziej zrozumiała i chociaż momentami miałam pewne obawy, wszystko zostało bardzo ładnie wyjaśnione. To był jeden z naprawdę wielu plusów, ponieważ sięgając po „Będzie bolało” byłam nastawiona naprawdę sceptycznie, od razu przygotowując się na szpitalny żargon i słowa, których znaczenia nawet wolałabym nie sprawdzać w Internecie. I owszem, znalazłam tego wiele, jednak dodatkowe wyjaśnienia oraz przypisy na dole każdej strony wypełniły swoją robotę. Nie powinno was więc zaskoczyć, że gorąco ją polecam. Sięgnijcie po nieco tańszego od wersji papierowej ebooka lub odwiedźcie najbliższą Biedronkę, gdzie ostatnio „Świąteczny dyżur” stał się dostępny do nabycia. I przede wszystkim dzielcie się swoimi odczuciami na temat tej książki, bo jak zwykle chętnie dowiem się, co o niej sądzicie!

Dziękuję całemu mnóstwu osób wymienionych na kolejnych stronach. Jestem dumny, że mogę dołączyć do nielicznego grona autorów, którzy doceniają wkład wszystkich ludzi zaangażowanych w proces powstawania książki. Pewnego dnia przestanie to być dziwaczną nowinką, a stanie się standardem. Poza tym nieźle podbija to liczbę znaków. 




 OPIS: Idą święta, gęsi przybierają na wadze, jednak prawie półtora miliona lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych w brytyjskiej publicznej służbie zdrowia będzie musiało stawić się w pracy także w Boże Narodzenie. W tej książce Adam Kay wraca do swoich dzienników i dzieli się z czytelnikami komicznymi, choć niejednokrotnie poruszającymi historiami, które rozegrały się za błękitną kotarą w okresie świąt. Świąteczny dyżur to list miłosny adresowany do wszystkich, którzy spędzają ten najpiękniejszy czas w roku na pierwszej linii frontu publicznej służby zdrowia, wyciągając zaklinowane bobasy i bombki z różnych otworów ciała pacjentek.






Tytuł: Świąteczny dyżur
Autor: Adam Kay
Ilość stron: 176
Wydawnictwo: Insignis
Kategoria: biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydanie: 30 października 2019




2 comments

  1. Ja póki co mam w planach "Będzie bolało".

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Będzie bolało" a ta recenzja tylko sprawiła, że chcę przeczytać również tę książkę ^^

    OdpowiedzUsuń