[PRZEDPREMIEROWO] Sentymentalna bzdura – Ludka Skrzydlewska


Rok 2020 obfituje w mnóstwo premier już od pierwszych chwil, zwłaszcza jeśli chodzi o debiutantów. I tym razem wydawnictwa połasiły się na prace, które początkowo publikowane były na Wattpadzie. Ten pomarańczowy portal niesie ze sobą fatum ałtoreczek, a ja podchodziłam do książki Ludki z nutką rezerwy, wiedząc, że znaczek „Ponad milion odsłon na Wattpadzie” zazwyczaj jest synonimem słabej książki. Miłe zaskoczenie przyszło naprawdę szybko, a ja czułam, że moja przygoda z Bzdurką nie będzie męczarnią, a jedynie świetnym prezentem urodzinowym, bo to właśnie tego dnia powieść Skrzydlewskiej ma zadebiutować na półkach wielu księgarni.



Veronica Cross to dwudziestotrzyletnia dziewczyna, która w ucieczce przed przeszłością przeprowadza się do Londynu. Oziębły stosunek do ludzi i brak umiejętności zagrzania sobie miejsca, sprawia, że nosi przezwisko Królowa Śniegu. W fundacji pomagającej ofiarom przemocy poznaje Tony’ego, przed którym otwiera się, dając sobie szansę na cudowną przyjaźń. Homoseksualna orientacja mężczyzny sprawia, że Ron czuje się bezpieczna, a mózg nie podsyła jej wizji ataku i odebrania jej niewinności. Sprawa komplikuje się, gdy odbiera telefon od ucieszonej matki z informacją o ślubie siostry, który odbywa się za kilka dni.  Rodzina młodej kobiety oczekuje bowiem, że zjawi się ona ze swoim narzeczonym, o którym kiedyś wspomniała. Vee nie spodziewała się, że utknie w pętli kłamstw, a do rodzinnej miejscowości będzie zmuszona jechać z Henrym ¬– bratem swojego przyjaciela. Ustalone zasady miały pomóc im przetrwać horror weekendu, a demony przeszłości powrócą szybciej niż mogłaby się tego spodziewać. Głównie za sprawą Cartera, przez którego od pięciu lat żyje w strachu, a każdy mężczyzna kojarzy jej się tylko z bólem i cierpieniem.
Henry okazuje się ideałem. Kochany, troskliwy, dobrze sytuowany mężczyzna prędko podbija serce wszystkich bliskich, a Veronica czuje się przy nim miło, wiedząc, że i on poszedł w ślady brata i nie gustuje w kobietach. Czuje się przyjemnie, słysząc w jaki sposób wypowiada się o niej i nie zdaje sobie sprawy, że mężczyzna naprawdę zaczyna coś czuć pomimo dość krótkiego stażu. Zwłaszcza, że żyje w błogim przekonaniu o innej orientacji seksualnej nowego znajomego.

– Wszystko poszło dobrze. Twój ojciec mi wierzy.
– Co takiego mu powiedziałeś, że ci uwierzył? – zapytałam, cedząc słowa przez zaciśnięte zęby. Zaśmiał mi się prosto do ucha.
– Jak to co? Że cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko, to chyba oczywiste?


Sielanka nie trwa wiecznie, a poślubny rodzinny wyjazd nad morze zamienia się w udrękę, gdy na jaw wychodzą prawdziwe intencje Henry’ego. Okazuje się bowiem, że jego zainteresowanie początkowo skupione było na Carterze, przeciwko któremu już niedługo ma prowadzić sprawę w sądzie. Veronica czuje się zdradzona ¬¬– nie tylko ze strony fałszywego ukochanego, ale także ze strony rodziny, która nadal zamiata pod dywan krzywdy wyrządzone jej przez Cartera.
Przez blisko trzysta stron z niecierpliwością czekałam na obiecany wątek sensacyjny i kryminalny, o którym czytałam w innych recenzjach, które miały podsycić moje oczekiwanie. Wreszcie zostałam wrzucona w wir gwałtów, molestowania, spalonych budynków i niewytłumaczalnych śmierci czy pościgów policji. Ludka w lekki sposób wprowadza czytelnika w świat, gdzie rządzą pieniądze i układy, spychając nieco romans na drugi plan.

Wbrew pozorom „Sentymentalna bzdura” to nie przesłodzona historia o miłości, ubarwiona schematami i mnóstwem scen erotycznych. Te ostatnie są napisane w wysublimowany sposób, przekształcając stosunek w pełną romantyzmu chwilę, a nie zwykłe pieprzenie, co jest bardzo częstym zjawiskiem u autorów znanych z Wattpada.

Ludka zabiera nas w długą, niemal sześćsetstronicową podróż po zakamarkach strachu, miłości, zaufania i chęci ochrony. Jednocześnie pokazuje toksyczne relacje rodzinne, gdzie pieniądze potrafią sprawić, że rodzice sprzedadzą własne dziecko. Oczywiście nie ma książek idealnych ¬¬– i tu zdarzały się powtórzenia, a nawet mnóstwo takich przypadków, brak kropek, połączone zdania, kilka zbędnych zapychaczy. Niewielkie niuanse są jednak niczym w przypadku tak dobrej powieści, która ma premierę już dwunastego lutego, a w szale toksycznych relacji u Lipińskiej (recenzja „Kolejne 365 dni”) lub K.N Haner („Złe miejsce"). Okładka przyciąga wzrok i jest jedynie zapowiedzią dobrej książki, która jest tak samo świetna na zewnątrz jak i wewnątrz, a ja polecam ją każdemu, kto chce sobie umilić wieczór w dzień zakochanych.

OPISVeronica, dziewczyna z niewielkiego angielskiego miasteczka, od pięciu lat mieszka w Londynie. Trenuje krav magę, pracuje w różnych firmach, zmienia korporacje jak rękawiczki. Dokładnie tak jak niektórzy ludzie zmieniają partnerów. Tyle że Veronica nie ma nikogo, kim byłaby zainteresowana. Za plecami nazywana „królową śniegu”, ma uzasadnione powody, by odczuwać niechęć do mężczyzn, szczególnie tych, którym się podoba. 
Dziewczyna została zaproszona na ślub starszej siostry — i ma poważny kłopot. Wizyta w rodzinnych stronach to powrót do historii, o której od pięciu lat próbuje zapomnieć. Za smutną przeszłością Veroniki stoi konkretna osoba, niejaki Carter, drapieżca seksualny z rodu o szerokich koneksjach. Niestety, także brat pana młodego. Rodzice Veroniki marzą, by wyswatać ją z Carterem. Aby tego uniknąć, dziewczyna postanawia pojawić się na weselu w towarzystwie jakiegokolwiek mężczyzny, którego będzie mogła przedstawić jako swojego narzeczonego. Na szczęście londyński przyjaciel Tony podsuwa jej swojego brata Henry’ego, przystojnego i sympatycznego geja, który wspaniałomyślnie zgadza się odegrać rolę przyszłego męża. Veronica jest uratowana! Tylko że Henry wcale nie jest gejem, a jego postępowaniem kierują konkretne pobudki...



Tytuł: Sentymentalna bzdura
Ilość stron: 576
Wydawnictwo: Editio 
Kategoria: romans, literatura obyczajowa
Wydanie: 12 lutego 2020






Za możliwość przeczytania oraz recenzji dziękujemy wydawnictwu: 
Image result for editiored



7 comments

  1. Zwykle ze sporą rezerwą podchodzę do książek z wattpada, ale tym razem ta mnie wyjątkowo ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już chyba straciłam nadzieję, że kiedykolwiek trafię na dobrą książkę tego gatunku. Nie wiem czy chce mi się w ogóle dalej szukać po tych wszystkich beznadziejnych romansidełkach z Wattpada, które miałam wątpliwą przyjemność czytac.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że coś mnie nie ciągnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Debiuty lubię. Jestem ciekawa tego 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę się zgodzić z tą opinią. Piękna okładka i piękna nieprzesłodzona historia. Z wielką niecierpliwością czekam na inne książki Autorki, a ta już opublikowała nowe okładki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku byłam trochę przerażona ilością stron, ale po prostu uwielbiam tę powieść i polecam wszystkim. Idealna pozycja dla romantyczek :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Mam nadzieję że uda mi się kiedyś ją przeczytać 😊

    OdpowiedzUsuń