Powieści z motywem kuchni są jak seriale z TVN’u sprzed lat – niby mało realistyczne, a jednak zaskakująco dobre. Decydując się na sięgnięcie po pierwszą książkę Angeli Węckiej wydaną u EditioRed byłam pełna wielu obaw. Myślałam, że okaże się ona głównym zawodem w 2021 roku, bo przecież od opisu do końca czytania całości jest jeszcze spora droga, która równie dobrze mogła stanowić istny koszmar.
A ja tej drogi miałam i tak wiele, bo z Polski do Danii jest jednak kawał, który – z tą lekturą – pokonałam zaskakująco szybko.
Lena Kruk to dwudziestopięcioletnia zapalona cukierniczka amatorka, która potrzebuje pieniędzy i aby utrzymać się w Gdańsku staje się żywym przykładem powiedzenia „żadna praca nie hańbi”. Jednak klub erotyczny ostatecznie wykracza poza jej strefę komfortu, przez co dziewczyna kończy zmianę o wiele za szybko. Zamiast wyjść z uniesioną głową, zatrzymuje się w kuchni, gdzie daje ponieść się pasji do pieczenia i nie słuchając zdrowego rozsądku, poprawia to, co lada moment ma wyjść do gości. Ponowne spotkanie mężczyzny z obsługiwanego wcześniej stolika otwiera przed nią drzwi do czegoś kompletnie nieznanego – do pracy pełnej wyzwań oraz życia, jakie nigdy jej się nie śniło.
To nie jest miejsce dla małych dziewczynek. Ale czasami nie jesteśmy świadomi naszych wyborów, dopóki nie poczujemy ich konsekwencji, prawda?
Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy po odłożeniu tej pozycji było to, że opis, a treść dzieliła niesamowita przepaść. Przy wyborze książki do recenzji kręciłam nosem, bo te kluczowe kilka zdań nieszczególnie mnie kupiło, a ja oczami wyobraźni już widziałam na blogu kolejną negatywną recenzję. Ostatnio niewiele czytałam książek, które jednak spełniły moje oczekiwania, a nawet je przerosły – tutaj trafiłam w dziesiątkę, wzbogacając się o przyjemnie spędzony czas przy naprawdę dopracowanej powieści.
Jedynymi minusami jest właśnie przepaść pomiędzy opisem, a faktyczną treścią oraz tempem romansu głównych bohaterów przy którym miałam wrażenie, że rozwinął się odrobinę za szybko. Tylko, że nie obejmował on samych superlatyw, a prawdziwą relację pełną wzlotów i upadków oraz chwil zwątpienia.
Potem wpadłaś. Jak śliwka w kompot. Utknęłaś w relacji, z której nie umiałaś wyjść, a która zaczęła cię przytłaczać.
„Ostry” to opowieść o pasji oraz rodzącej się z niej miłości. O problemach z ludzką psychiką, błędach, zaufaniu, a nawet jego braku. Naprawdę fajnie było mi czytać coś, co odbiega od typowych schematów, dając powiew nie tylko smacznych deserów, ale również świeżości literackiej. Jednocześnie bohaterowie nie byli nudni ani przewidywalni, a samego Artura Ostrego dało się zdefiniować za pomocą więcej niż tylko trzech określeń. Właściciel sieci restauracji wiedział czego chce od życia, jednocześnie pozwalając sobie na odrobinę szaleństwa z dopiero co poznaną Leną. Problemem wydaje się być różnica wieku, ale i z tym bohaterowie radzili sobie dość dobrze udowadniając, że prawdziwa miłość pokona każdą niedogodność oraz przeszkodę.
Kolejnym pozytywem było to, że w książce wspomniano o sztuce wiązania shibari, co nie jest często spotykane. Ja sama spotkałam się z tym w raptem dwóch czy trzech powieściach. Sceny erotyczne pisane były ze smakiem, stając się istną wisienką na torcie. Bez bicia przyznam również, iż „Ostry” pozwolił mi odzyskać wiarę w przyszłość rynku wydawniczego w tym roku. Co więcej, jestem skłonna założyć, że jeżeli wydane zostanie więcej tak dopracowanych książek, to faktycznie jest jeszcze jakaś nadzieja dla autorów piszących romanse.
On, Artur Ostry, jest właścicielem sieci doskonałych restauracji, które słyną z dań podnoszących libido. W dzień występuje jako szef kuchni, nocą zmienia się w mężczyznę, którego nie sposób zapomnieć. Z pozoru jest człowiekiem w pełni zadowolonym z życia, jednak nosi w sobie bolesną tajemnicę.
Ona, Lena Kruk, dwudziestopięciolatka, zapalona cukierniczka amatorka, bez grosza przy duszy. Aby utrzymać się w Gdańsku, chwyta się każdego zajęcia, choćby było najbardziej podejrzane. Podejmuje się nawet pracy w klubie erotycznym.
Na swoje szczęście w tym raczej mało sympatycznym miejscu Lena poznaje Artura, a ten docenia jej pasję i talent do produkcji słodkości. Zaprasza dziewczynę do swojego programu stażowego. Tym samym Ostry daje szansę im obojgu: jej na karierę, sobie na zmianę, na którą chyba nie jest do końca gotowy.
Jak rozwinie się ta pełna namiętności i wyrafinowanych smaków znajomość? Swój czytelniczy głód zaspokoisz, jeśli skosztujesz tej pikantnej książki!
0 comments