[PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA] Anioł łez. Podcięte skrzydła – Layla Wheldon
Layla Wheldon powraca!
Najnowsza książka autorki bestsellerowej serii „Dance, Sing, Love” już jutro ma premierę, a my mamy zaszczyt objąć ją patronatem. I robimy to z dumą, bo zdecydowanie jest się czym chwalić. Tym razem jednak obrałyśmy inną taktykę i to ja mam możliwość przeczytania powieści przedpremierowo. Poprzednia seria przypadła Novej, która z sentymentem wspomina czas spędzony przy kolejnych częściach.
Tytułowym Aniołem Łez jest nastoletnia Diana, która w wyniku zamachu na WTC straciła rodziców, przez co razem ze starszym bratem trafia do rodziny zastępczej. Faktyczna akcja powieści rozpoczyna się, gdy Samuel już dawno opuścił mury koszmarnej rodziny, która przecież powinna być synonimem miłości i opieki. Crownsowie zdecydowanie nie nadają się na opiekunów zastępczych, dręcząc dzieciaki psychicznie i fizycznie, stosując również głodówkę, uznając, że przepych nie jest cnotą Bożą. Zniszczona dziewczyna z poharataną duszą, jak sama siebie określa, ma problem z jąkaniem się na tle nerwowym, przez co niechętnie nawiązuje nowe znajomości. Fakt, w jakim świecie żyje, również nie pomaga w posiadaniu grupy przyjaciół. Dlatego właśnie jej serce zamiera, gdy pewnego dnia na szkolnym korytarzu podchodzi do niej Daniel – obiekt nastolatkowych westchnień, za którym Diana zerka już od kilku lat. Nie wierzy w swoje szczęście, a rany na psychice utwierdzają w przekonaniu, że nie powinna pozwalać sobie na jakiekolwiek zbliżenie z chłopakiem. Postanawia jednak wyjść ze swojej skorupy, dając się zaprosić na kawę. Jednocześnie poznaje nową koleżankę w szkole, a jej życie towarzyskie rozkwita.
Problemy u Crownsów stają się dramatyczne, gdy ktoś płaci za szkolną wycieczkę Diany, a ta oskarżona jest o kradzież i zmuszona do odpracowywania skradzionej kwoty w sklepie. Wycieczka do Los Angeles jest szansą na zbliżenie się do nowych znajomych i chłopaka, który bardziej zakorzenia się w sercu nastolatki. Wspólne nadrabianie klasyków kina, dyskoteka i karaoke sprawiają, że Diana otwiera się na innych i przez kilka dni jest typową dziewczyną z mnóstwem przyjaciół i ukochanym. Niestety na jaw wychodzi mroczniejsza strona Daniela, a Di zaczyna podejrzewać coś, czego z pewnością nie spodziewała się po Williamsie. Młodzieniec pochodzący z dobrego domu jest zamieszany w gangsterski świat, do którego Diana nigdy nie powinna się zbliżać.
Ogień. Był jak ogień, rozjaśniał mrok wokół mnie, a w jego bliskości czułam spływające po mnie przyjemne ciepło.
Jednak znajomości Daniela mogą mieć również i dobre strony ¬– chłopak siłą perswazji sprawia, że Diana nie musi dłużej pracować w sklepie, a sytuacja w rodzinie zastępczej minimalnie się poprawia. Jednak nie na długo gangsterski świat przynosi pozytywy. W ułamku sekundy staje się synonimem krwi i strzelaniny, a Di kolejny raz drży o życie ukochanych osób.
Pierwszy tom „Anioła Łez” to swoisty rollercoaster emocji. Od utraty rodziców i dręczeniu przez opiekunów, przez pierwszą nastoletnią miłość, po utratę osób, które dopiero zdążyło się pokochać na nowo. Layla Wheldon w świetny sposób do nastoletniego romansu i dramatu wplotła mafijny schemat, którego fanką nie jestem. Tutaj jednak został on tak dobrze i logicznie wpleciony, że zupełnie mi nie przeszkadzał. Do bólu realni bohaterowie, którzy przedstawiali całą gamę charakterów nadawali realizmu powieści. Zachowywali się jak typowi nastolatkowie, czasem wręcz infantylnie i irytująco. Jednak to relacja pomiędzy Dianą a Danielem skradła moje serca, była taka dziewicza i niewinna, a pierwsze pocałunki i przytulenia wręcz topiły moje serce, bo życzyłam głównej bohaterce, by wreszcie jej los się odmienił i zaznała odrobinę szczęścia.
Layla Wheldon z powodów prywatnych miała dość długą przerwę w wydawaniu, a ja mam nadzieję, że „Anioł Łez. Podcięte skrzydła” to początek czegoś nowego, nie tylko w kontekście serii. Wierzę, że to wielki powrót, a najnowsza powieść autorki przyjmie się naprawdę dobrze, bo jest czymś innym w morzu powieści o seksie, układach i gangach z tym samym schematem sprzedanych bądź porwanych.
2 comments
Gratuluję serdecznie ciekawego patronatu. Tytuł sobie zapisuję.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za recenzję ♥
OdpowiedzUsuń