Colliding Lies – Martyna Keller

 


Nie jest żadnym zaskoczeniem to, że czasami na czytanie niektórych książek po prostu brakuje odrobiny czasu. Czy to w natłoku zobowiązań, wyjazdów, czy zwyczajnej pracy, niektóre pozycje wyprzedzają na naszych listach inne, zagarniając całą uwagę w nieco zabieganym życiu. U mnie nie było inaczej, bo do „Colliding Lies” miałam już jedno podejście, jeszcze przed premierą książki po tym, jak wpadła na Legimi. Niestety jednak początek jakoś mnie nie kupił, a ja odłożyłam ją na stosik hańby. Trwało to do czasu, gdy nie zdecydowałyśmy z Emmą o zrobieniu listy tbr na sierpień – na samym jej szczycie wylądowała właśnie najnowsza premiera Martyny Keller.   

I szczerze? Mogłam ją olać, a nic bym nie straciła.    

Marigold ma ciężkie życie – w dzieciństwie mieszkała w domu dziecka, gdzie zakochała się w nieodpowiednim, o wiele starszym od siebie, mężczyźnie. Ten zamiast księcia na białym koniu, okazał się tyranem wykorzystującym naiwne dziecko. Gdy więc dziewczyna wkracza w kolejny etap dorosłości, musi mieć oczy dookoła głowy. W szczególności, że wprowadza się na Nowojorski Bronks, a już pierwszej nocy zaczepiają ją typy spod ciemnej gwiazdy. Jednym z takich typów jest Willard – mężczyzna grożący jej na każdym kroku, taki, którego każda normalna dziewczyna z marszu omijałaby szerokim łukiem. Marigold jest jednak inna i szczerze? Jest po prostu głupia – inaczej nie mogę jej nazwać po tym, co robiła.     

Nie chcę za dużo spoilerować, ale jednak pisząc niepochlebną opinię muszę mieć dobrą argumentacje, bo wiadomo, że łatwo pomylić konstruktywną krytykę z hejtem. Powiem więc tyle, że wyżej wymieniona dwójka spotyka się za często, a Willard jest wobec Marigold tak okrutnie agresywny, że naprawdę nie rozumiem jakim cudem autorka spróbowała obrócić to wszystko w cokolwiek pozytywnego. Psychopatyczne zachowanie mężczyzny było wielką, niemożliwą do przeoczenia czerwoną flagą i szczerze mówiąc nie miałam do niego ani odrobiny sympatii nawet po poznaniu jego przeszłości oraz okrutności, przez które przeszedł. Nasza trauma nie definiuje tego, jakimi ludźmi jesteśmy i chociaż pewien motyw nie był do przeskoczenia, tak nie musiało to wpływać na zachowanie Willarda oraz jego problemy z agresją.     

Marigold ma typowy syndrom ofiary, jednak po prostu nie rozumiem co nagle przeskoczyło jej w głowie, że zamiast drżeć ze strachu, ona czuła podekscytowanie na myśl o kolejnym spotkaniu z nim. Może lgnęła do tego, co od lat znała i odbierała jako oznakę zainteresowania i miłości? Nie wiem, jednak na pewno nie jest to zdrowe. Nie wierzę więc w to, że ta dwójka może kiedyś zaznać wspólnego szczęścia. I jakoś nie czekam w zniecierpliwieniu na drugi tom, aby dowiedzieć się, jaki los dalej czeka na głównych bohaterów. Toksyczni ludzie powinni znajdować się jak najdalej naszych żyć – dla Marigold o wiele lepiej będzie, jeżeli to samo stanie się z Willardem.     

„Colliding Lies” napisana była prostym, dość lekkim stylem, pomimo okropności w niej zawartych. Tylko dzięki temu dotarłam do końca, bo gdyby autorka zawarła więcej barwnie opisanych okrucieństw, pewnie odłożyłabym tę pozycję, od razu dodając do listy książek, których nie będzie mi dane nigdy skończyć. Stało się jednak inaczej – i naprawdę odradzam sięgnięcie po nią. No chyba, że macie spory pokład wytrzymałości, którą lubicie testować.   



 

OPIS: Marigold Harding, przyjeżdżając do Nowego Jorku, miała jeden cel – zacząć wszystko od nowa.  Była przekonana, że studencka codzienność ułatwi jej zapomnienie o trudnej przeszłości. Pragnęła również zmienić otoczenie, choć to, w którym się znalazła, wcale nie było bezpieczne.  W końcu nowojorski Bronx jest uważany za mroczne miejsce i najlepiej się do niego nie zapuszczać, zwłaszcza po zmroku. Dziewczyna szybko przekonuje się, że te opinie nie są wyssane z palca.  Już pierwszej nocy na Bronksie poznaje Willarda Covingtona – ucieleśnienie wszystkiego, czego w tym miejscu należy się bać. Chłopak ma tatuaże, handluje narkotykami i jest wyjątkowo nieprzyjemny… szczególnie dla niej. Wydaje się, że absolutnie nic nie zdoła ich połączyć. Ale czy na pewno?








Tytuł: Colliding Lies
AutorMartyna Keller
Ilość stron: 415
Wydawnictwo: Wydawnictwo NieZwykłe
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydanie: 28 czerwca 2023

0 comments