[PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA] Aniołek z Różkami – Caroline Angel
Ayla jest policjantką, która od lat walczy z mafią, aby jak najbardziej naprawić splugawione społeczeństwo. Zajmuje się sprawą uprowadzenia małej dziewczynki, jednak coś idzie nie tak, a na nią zostaje nasłany zamachowiec. Siedem kul przeszywa jej ciało, ale w serce trafia dopiero ten psychiczny pocisk – moment przed strzelaniną, zauważa swojego narzeczonego, zdradzającego ją z jej własną siostrą. Pół roku później kobieta zmuszona jest zacząć wszystko od nowa i usiłuje zrobić to, wreszcie kierując się zasadą, że jest dla siebie najważniejsza. Opinia rodziny czy pomoc siostrze w ciąży przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, a Ayla kupuje bilet w jedną stronę – na Alaskę. Już od samego początku podróży los pokazuje jej, że mogła to być jedynie najlepsza podjęta przez nią decyzję… chociaż czy aby na pewno, patrząc na mężczyznę, którego poznała na lotnisku?
Bez bicia muszę przyznać, że Caroline Angel jest jedną z tych autorek, spod których pióra przeczytam nawet opis składu pasty do zębów. Ma w sobie to coś – tę lekkość, poczucie humoru oraz komfort, otulający czytelnika na kartach książek. Otwierając więc wiadomość z pytaniem o objęcie kolejnej powieści patronatem, pomyślałam, że nareszcie dostaniemy coś nowego. I wprawdzie od poprzedniej premiery tej autorki nie minęło zbyt wiele czasu, jednak przez fabułę jej książek płynie się tak szybko, jak szybko zostawia się ją po dotarciu do ostatniej strony – z tym gorzko-słodkim poczuciem cudownie spędzonego czasu, który jednak minął i nie wróci na następne miesiące.
„Aniołek z Różkami” to opowieść idealna na spędzenie końcówki lata na dworze w ostatnich mocniejszych promieniach słońca. Bohaterowie oraz ich specyficzne poczucie humoru mogą wprawdzie nie trafić do każdego czytelnika, jednak dodaje to tylko wyjątkowości tak dobrej książce. Literatura byłaby nudna, jeżeli trafiłaby w każde gusta, a co jak co, ale tego zarzucić tej powieści nie można. Zwroty akcji, pełne napięcia sceny i wisienka na torcie, moment przed finałem, to mieszanka idealna do stworzenia porywającego dzieła.
Nie ukrywam jednak, że początkowo miałam drobne obawy, bo Caroline Angel naprawdę wysoko podniosła poprzeczkę. Widząc zapowiedzi oraz opis, jeszcze przed przeczytaniem „Aniołka…” zastanawiałam się, jak ugryzie zderzenie dwóch światów – prawa, które do pewnego momentu uznawane było przez Aylę jako świętość oraz bezprawia, którym kieruje się praktycznie każdy mieszkaniec jej nowego domu… a już w szczególności Bailey. Jest całkowitym przeciwieństwem młodej policjantki, jednak potrafi dołożyć wszelkich starań, aby ochronić osoby, na których mu zależy. Oboje z Aylą wyznają zasadę, że rodziną są osoby przez nas wybrane, a więzy krwi to tak naprawdę wymysł. Nic dziwnego więc, że w pewnym momencie rodzi się między nimi naprawdę silna więź – są bratnimi duszami, spotykającymi się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie.
Myślałam, że nic mnie nie zaskoczy ani nie rozłoży emocjonalnie na łopatki, jednak autorka ukryła w rękawie Eleanor oraz jej wątek – tu pozwolę sobie ominąć dokładny opis, żeby nie zepsuć nikomu lektury, bo sama nie przepadam za spoilerami, w szczególności takiego kalibru. Wspomnę jedynie, że był on naprawdę mocny i chociaż nie popieram podejścia Baileya do całej sytuacji czy ukrywania prawdy, tak zrozumiałe są jego obawy.
„Aniołek z Różkami” to książka przypominająca nam o podstawowych wartościach i o tym, co jest w życiu ważne – odnajdowanie siebie i walka o lepszą przyszłość. Przede wszystkim jednak dobitnie podkreśla ona, że szczęście to coś, co zależne jest jedynie od nas, a życie może całkowicie się odmienić, jeżeli tylko mamy do tego wystarczająco odwagi.

0 comments