PIEKIELNA MIŁOŚĆ – K.N Haner



Żeby życie miało smaczek, raz dobra książka, a raz raczek. Tym dosyć humorystycznym akcentem zapraszam Was na recenzję kolejnej książki K.N Haner, bo zła powieść i wino to naprawdę wszystko, czego potrzebowałam, aby ukoić ból złamanego przez wyjazd dziewczyny serca. Zaopatrzcie swoje ściany w poduszki, ponieważ obiecuję, że dzisiaj ucierpią niemal wszystkie komórki w waszych cudownych mózgach. I nie mówcie tylko, iż nie ostrzegałam, bo mam to czarno na białym!

K. N Haner znana jest z dram oraz kontrowersji. Zwykle jednak utrzymywała się w ryzach smaku, podkreślając romanse sporą dozą w miarę dobranych scen erotycznych. W drugiej części Zakazanego Układuprzekracza jednak wszelkie granice i, szczerze mówiąc, nie wiem, co dziwi mnie bardziej: fakt, że miała wystarczająco dużo odwagi aby opisać gwałt na niemal nieprzytomnej kobiecie, to, że jej gwałcicielowi mimo wszystko niesamowicie się to spodobało, czy może obrócenie bestialskiego czynu w zwyczajną scenę, bo przecież mafia i tak robi to codziennie. 

Nie wiem, nie znam się na tym temacie i wolę się nie wypowiadać. Wiem natomiast tyle, iż to było zwyczajnie totalnie niesmaczne. Na tym jednak wady powieści się nie kończą, bo niesamowicie nierealistyczne było zachowanie głównej bohaterki, co było również widać w pierwszej części. I na tyle, co rozumiałam scenę z gwałtem oraz brak jej świadomości, wpadanie w ramiona osoby odpowiedzialnej za ten bestialski akt było po prostu głupie. Jednym jest postać, ale nie możemy zapomnieć, że to właśnie autorka za tym wszystkim stoi i zwyczajnie logicznym rozwiązaniem byłoby ukazanie niepewności Nicole, skoro sama zauważyła krew na prześcieradle, którym była owinięta. Skrzywdziła mnie reakcja tej postaci, jaką było wpadnięcie w ramiona swojego gwałciciela i zachowywanie się tak, jakby nagle uratował jej życie. Naprawdę mnie to zraniło oraz wręcz obraziło, chociaż Dzięki Bogu nigdy nie miałam za sobą tego typu doświadczeń.


Przerywając tę fasadę nieśmiesznych żartów jakimi jest fabuła, napomknę o plusiku, którym są sceny Aleksandra z małym synkiem Nicole. Rozczuliło mnie zachowanie małego i jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, iż ten kilkumiesięczny chłopczyk był najbardziej wiarygodną postacią ze wszystkich. Na tym jednak pozytywy się kończą.
Z dalszych nieprzyjemności warto też wspomnieć, że denerwowało mnie powtarzanie scen w dwóch, trzech lub czterech perspektywach. To trick, który autorka nałogowo stosuje w swoich książkach i nawet nie wyobrażacie sobie jak cholernie denerwujący jest to zabieg. Jako autorka amatorka specjalizująca się w laniu wody wiem, że to po prostu okazja do wydłużenia ilości tekstu. Nie mam nic przeciwko temu, jeśli robi się to umiejętnie, ale, cholera, nie potrzebowałam czytać tej samej sceny dwa razy, skoro nie zmieniło się w niej kompletnie nic! W każdym takim fragmencie śledziło mnie wrażenie, że Kasia Nowakowska robiła zwyczajnie szybkie kopiuj-wklej i jest to kpienie z czytelnika oraz odwalanie roboty, bo książka must go on.Nie będę więc kłamać: widząc tego typu sceny, które dopiero co czytałam z innej perspektywy, zwyczajnie przekartkowywałam strony dalej. Źle to mówi o mnie, a o powieści tym bardziej. 
Wątek rusycystyki pojawił się już w Zakazanym Układzie, ale dopiero w drugiej części dodane zostały smaczki w postaci tekstu zapisanego oryginalnym językiem rosyjskim. Strzał w kolano i kolejna dziura w serze nieprzyjemności oraz wtop powieści zaliczona. Magiczny dzwoneczek uświadamia nam, że coś serio jest tu nie tak, a ja naprawdę nie chcę pisać już więcej o tak złej pracy. Kupiłam dla cudownej okładki, przeczytałam szybko i miejmy nadzieję, że równie szybko ją zapomnę.


OPISZakończenie bestsellerowej serii Królowej dramatów! Nicole: Czasami jedna chwila już na zawsze odmienia nasze życie.Kto powiedział jednak, że powinniśmy poddawać się temu, co przyniósł nam los? Dlaczego nie możemy się zbuntować, powiedzieć dość i zrobić wszystko po swojemu? Może dlatego, że nie mamy na to sił?Wydarzenia ostatnich tygodni sprawiły, że nie poznaję samej siebie. W lustrze widzę zupełnie obcą kobietę. Jedynie czego pragnę, to zapomnieć o tym, co mnie spotkało. Niestety każdy dzień przypomina mi, że tak naprawdę nic nie znaczę. Nie mam nic. Nie mam serca. Duszy. Przyszłości. Teraz jestem przecież po prostu zwykłą dziwką. Marcus: Dojdę do samych bram piekieł, by ją odnaleźć, i wyrwę ją ze szponów tego, który chce nas zniszczyć. Poświęcę wszystko, co mam. Oddam duszę, która znowu żyje właśnie dzięki niej. Zmieniłem się. Kiedyś wszystko, co robiłem, robiłem ze złości i poczucia niesprawiedliwości. Żyłem nienawiścią, pragnąłem zemsty na tych, którzy tak naprawdę nie powinni mnie obchodzić. Dobiłem do dna, a wtedy poznałem Nicole i to ona sprawiła, że zacząłem piąć się w kierunku światła. Teraz robię wszystko z miłości do tej jedynej. Nicole to moja miłość. Piekielna miłość.


Tytuł: Piekielna Miłość 
Autor: K. N. Haner 
Ilość stron: 381 
Wydawnictwo: Editio Red 
Kategoria: Literatura obyczajowa 
Wydanie: 23 maja 2018 



0 comments