Ptaszynka – Katarzyna Strawińska

 



„Ptaszynka” to debiut literacki Katarzyny Strawińskiej – tych na rynku wydawniczym ostatnio coraz więcej, w szczególności w Wydawnictwie NieZwykłym. Przyciągnęło mnie do niej standardowe pragnienie wrzucenia przedpremierowego wpisu, jednak fabuła oraz bohaterowie dołożyli chyba wszelkich starań, aby mi to udaremnić. Główną bohaterką jest dorabiająca w szpitalu Hope. Młoda studentka mieszka w nieco obskurnym mieszkaniu wraz z przyjacielem i dosłownie daje się wykorzystywać na każdym kroku. Jeżeli miałabym użyć trzech słów, aby ją opisać, na bank byłoby to określenie jej jako płatek śniegu, niezdarę oraz ofiarę losu – właśnie tych cech charakterystycznych używa autorka, zupełnie tak, jakby po wybraniu ich zepsuł jej się internetowy generator. Spadają na nią chyba wszystkie plagi egipskie, łącznie z molestowaniem seksualnym przez ordynatora. A im dalej w las? Tym mafiozo w śpiączce.    

Pomiatana dosłownie przez wszystkich Hope zgadza się pilnować Anthony’ego, który trafił po wypadku do jej szpitala. Czy brakiem logiki jest to, że takie zadanie przydzielono sprzątaczce, a nie – no nie wiem – pielęgniarce? Owszem. Niestety jednak to nie pierwszy i zapewne nie ostatni przykład skrajnej głupoty i braku przemyślenia fabuły. Śmiem twierdzić, że nieścisłości oraz idiotyzmów jest więcej, niż faktycznej logiki.     

Motyw zakochania w śpiączce to coś, co jako jedyne podkusiło mnie do sięgnięcia po „Ptaszynkę”. Wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie, gdy potraktowany został on po macoszemu, a Anthony słyszał dosłownie wszystko, co działo się wokół niego, od samego początku zakochując się w Hope. Jego wewnętrzne monologi, chociaż powinny wzbudzić moją sympatię, dawały mi poczucie zażenowania, tak samo jak fakt, że kobieta również zakochała się w nim… po tym, jak molestowała go podczas śpiączki. Nie będę dalej wyliczała rzeczy, które poszły tutaj nie tak, ale naprawdę było ich sporo. Poleciłabym, abyście sami się o nich przekonali, jednak nie lubię marnować czasu na złe książki i nikomu nie sugerowałabym tego samego.    

Nie polubiłam się z żadnym z bohaterów – z Hope, która pomimo niemal dwudziestu lat na karku zachowywała się jak dziesięciolatka, z Anthonym, będącym dorosłym mężczyzną jedynie z narzuconej z góry definicji. Niby jest mafiozą, wzbudzającym postrach mordercom, a jednak często zachowywał się po prostu jak bezmyślny idiota. Postacie drugoplanowe również otwierały mi nóż w kieszeni… naprawdę autorce tak okropną trudność sprawiło stworzenie chociaż jednej osoby, do której mogłabym poczuć sympatię? Najwidoczniej tak, a szkoda, bo może wtedy znalazłby się w „Ptaszynie” chociaż jeden plus. Pomysł był naprawdę dobry, wykonanie? Totalnie nie wyszło.   

Potencjał na dobrą historię gdzieś tam był, ale co z tego, skoro autorka nie umiała jej tak naprawdę stworzyć?   



 

OPIS: Hope Clinton to dwudziestoletnia studentka pierwszego roku literatury amerykańskiej. Dziewczyna robi wszystko, aby utrzymać mieszkanie, które dzieli z przyjacielem, a do tego spłaca kredyt studencki. Żeby zarobić na rachunki i móc studiować, Hope pracuje jako sprzątaczka w prywatnym szpitalu. Praca nie jest łatwa, bo na każdym kroku dziewczyna musi oglądać się za siebie w obawie przed molestującym ją szefem.  Pewnego dnia życie Hope się zmienia, i to na jeszcze gorsze. W szpitalu wpada na bardzo niebezpiecznego człowieka, który zmusza ją groźbą śmierci, aby opiekowała się jego bratem Anthonym Daviesem. Mężczyzna na skutek postrzału leży w śpiączce na jednym z oddziałów.  Dziewczyna nie ma wyboru. Decyduje się zająć jednym z pacjentów. Jest przekonana, że Anthony jej nie słyszy, więc oprócz czytania książek zaczyna mu się zwierzać ze swoich trosk. Hope nie ma pojęcia, że nieznajomy, któremu zdradza swoje troski, to groźny przestępca… …a on niebawem może się obudzić i jej zapragnąć.








Tytuł: Ptaszynka
AutorKatarzyna Strawińska
Ilość stron: 332
Wydawnictwo: Wydawnictwo NieZwykłe
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydanie: 06 grudnia 2023

0 comments