Duet Penelope Ward & Vi Keeland zawsze biorę w ciemno, bo jeszcze chyba nigdy się nie zawiodłam. Z ogromnym podekscytowaniem wchodzę w kolejne światy pełne miłości, zastanawiając się, czym tym razem uraczy mnie ta para.
„Najpiękniejsza pamiątka” rozpoczyna się śnieżycą i małym przekrętem, który zaczyna Matteo, podając się za kogoś innego, by zdobyć pokój w zatłoczonym hotelu. Hazel, która podsłuchuje rozmowę z recepcjonistką, stawia na ostrzu noża swoje być albo nie być, a może raczej mieć gdzie spać albo nie mieć i podaje się za siostrę, z którą ten miał zarezerwowane miejsce noclegowe. Dwójka zupełnie obcych sobie ludzi zostaje przez los zmuszona do udawania Milo i Madeline Hooker. Cóż za dobór nazwiska. To właśnie tak się do siebie zwracają i do końca pobytu nie znają swoich prawdziwych imion.
Pobyt w Vail to dla Hazel swoiste pożegnanie się z pewnym etapem życia, który zamknięty zostaje przez odwołany ślub. Miała spędzić tu miesiąc miodowy jako świeżo upieczona mężatka, a tymczasem spędza czas z nieznajomym, który pomimo kilkunastu godzin znajomości, rozpala w niej uczucia miłości do fotografii, które dawno już umarły. Na nowo pokazuje jej, że życie jest warte czegoś więcej niż kilku łez po narzeczonym. Zresztą Matteo również skrywa w sobie ból – śmierć ukochanej pozostawiła w jego sercu ogromną ranę, a muzyka, która kiedyś była jego wielką miłością, została pogrzebana wraz z Zoe.
Kolejne spędzone razem godziny i odwiedzone miejsca sprawiają, że dwójka zaczyna zauważać, że to coś więcej niż znajomość obcych ludzi. Wzajemnie pomagają sobie otworzyć się na świat i rozśmieszają tak, jak dawno się nie śmiali. W końcu oba urlopy kończą się, a oni rozstają się po przedłużonej wycieczce, obiecując sobie spotkanie za kilka miesięcy w jednym z hoteli, gdzie spędzili przyjemne chwile. Powroty do szarej rzeczywistości nie są przyjemne, a jakby tego było mało – narzeczony Hazel uświadamia sobie, że zerwanie było błędem i postanawia zrobić wszystko, by ją odzyskać.
Jeżeli naprawdę kogoś kochasz, to serce powinieneś mieć szczelnie wypełnione tą osobą i nie powinno znaleźć się w nim miejsce dla kogokolwiek innego.
„Najpiękniejsza pamiątka” to opowieść o budzących się uczuciach, które ze względu na nieodpowiedni czas, nie powinny mieć miejsca. Nawet odpowiednia osoba czasami nie jest w stanie przeskoczyć niektórych spraw, a miłość nie zawsze jest w stanie wszystko przezwyciężyć.
Szczerze mówiąc, z każdą kolejną stroną miałam mieszane uczucia. O ile ten duet jest moim pisarskim duetem numer jeden, tak tutaj chyba oczekiwania nie zostały spełnione. Liczyłam na coś więcej, ale ostatecznie dostałam przyjemną opowieść o walce z samym sobą i ważnych wyborach życiowych czy lekcję kompromisów. Penelope Ward i Vi Keeland kolejny raz stworzyły dość poprawną historię o miłości, która jest swoistym oderwaniem się na chwilę od życia codziennego. Jeśli i Wy chcecie poczytać coś lekkiego, okraszonego słynnym powiedzeniem o spotkaniu się odpowiednich ludzi w nieodpowiednim czasie, polecam serdecznie.
2 comments
Brzmi ciekawie i zapiszę sobie ten tytuł, ale na razie nie mam ochotę na tego typu książkę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuń